20 grudnia 2014

11. Jesteś moją definicją szczęścia



Niall mocno mnie przytulił. Zaczęłam płakać. Pocierał moje ramię, by mnie pocieszyć, ale to nic nie dało. Wtedy usłyszałam głos Leona.
- Nancy! To nie tak!
Zacisnęłam powieki i starałam się ignorować jego głos.
- Idź stąd. - powiedział Niall. - Już za bardzo namieszałeś.
- Jest moją dziewczyną i chyba mogę z nią rozmawiać, co nie?
Niall puścił mnie i złapał Leona za koszulkę. Przyparł go do ściany.
- TWOJĄ DZIEWCZYNĄ?! A czy dziewczynę się kurwa zdradza?!
Zdenerwowałam się. Wokół nas zaczęli zbierać się ludzie. Zobaczyłam jak Harry i Louis torują sobie drogę. Kiedy znaleźli się koło nas, odciągnęli Nialla od Leona. Lena nagle znalazła się koło mnie i mnie przytuliła.
- Zostaw go, Niall. Nie jest tego wart. - powiedział Harry. Niall spojrzał na Harry'ego.
- Koniec imprezy. - powiedział po czym zwrócił się do Leona. - A ty, wynoś się. Nie chcę Cię tu kurwa widzieć.
Andrea podeszła do Leona i złapała go za rękę. Melanie podeszła do nich i opuścili dom. Ludzie zaczęli się powoli zbierać. Zostaliśmy w towarzystwie naszych przyjaciół. Niall zaproponował im nocleg. Ja miałam spać u niego w pokoju. Dostałam od niego koszulkę na zmianę i poszłam się ogarnąć do łazienki. Kiedy wróciłam do pokoju Nialla jeszcze nie było. Wskoczyłam do łóżka i nakryłam się po uszy. Zamknęłam oczy. Leżałam tak z godzinę po czym przyszedł Niall. Wskoczył w dres i położył się obok mnie. Spojrzał mi w oczy.
- Wszystko w porządku? - spytał.
Skinęłam głową. Położył mi rękę na policzku.
- Ze mną byś nigdy tak nie cierpiała. - powiedział.
- Muszę płacić za swoje błędy. - stwierdziłam.
Niall przysunął się do mnie. Nasze twarze sprawie się stykały. Chłopak złapał mnie za udo i przeciągnął mnie na siebie. Leżałam na jego piersi, a nogi miałam po oby dwóch stronach jego ciała. Patrzyłam mu w oczy. Chłopak położył dłonie na moje policzki i przyciągnął moje usta do swoich. Były delikatne, słodkie. Całował mnie namiętnie tak jakby to miał być ostatni raz. Nie wiem dokłdnie ile to trwało, ale kiedy się od siebie oderwaliśmy nasze oddechy były nie równe, a serca biły jak oszalałe i nie chciały się uspokoić. Patrzyłam mu w oczy po czym się uśmiechnęłam i zsunęłam z niego. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i zamknęłam oczy.



Całą sobotę i niedzielę spędziłam w domu. Niall pomagał mamie w domu, sprzątali i robili coś w ogródku. Patrzyłam na nich przez okno jak kopali dołki w przydomowym warzywniaku i ustawiali krzesła przy stole na tarasie. To było naprawdę urocze. Cały widok popsuła mi osoba Leona, który wyszedł i krzyczał coś do swojej mamy. Otworzyłam okno i starałam się przysłuchać temu co krzyczy, ale mój słuch niestety mnie zawiódł i mi na to nie pozwolił. Poddałam się więc.



W poniedziałek w szkole była napięta atmosfera. Wszystko było za sprawą imprezy. Leon chodził pod rękę z Andreą, a ja ciągle słaniałam się z Niallem. Nie miałam na nic ochoty. Prawie cała szkoła wiedziała, że Leon przyprawiał mi rogi. Dowiedziałam się, że to co odkryłam na imprezie nie było jednorazowym wybrykiem i trwało od jakiegoś czasu. Oczywiście wszyscy o tym już wiedzieli, tylko nie ja. Niall również wiedział. Byłam mu naprawdę wdzięczna, że nic mi nie powiedział. Chciał bym sama to odkryła. Przez ostatnie miesiące zachowywałam się jak suka, ale to przez to, że tak źle zapamiętałam nasze spotkanie we wrześniu. On chciał dla mnie jak najlepiej, chciał mi pomóc, a ja tak bardzo byłam zakochana, a może zauroczona w Leonie, że nie zwracałam na niego uwagi. Dopiero po tej zdradzie wiem jak bardzo się myliłam co do Leona. W szkole omijałam go szerokim łukiem. On ciągle za mną chodził i chciał rozmawiać, ale zawsze pojawiał się Niall.
Mniej więcej po czwartej lekcji wpadłam na Nialla.
- Uważaj troszkę. - zaśmiał się i potargał mi włosy.
Uśmiechnęłam się do niego szeroko.
- Szukałam Cię. - powiedziałam i pociągnęłam go w stronę ławki.
- A w jakim celu? - zapytał kiedy usiedliśmy.
- Chcę pojechać w ten weekend do Londynu.
- Chyba polecieć. - zaczął się śmiać.
- Nie łap mnie za słówka! W każdym bądź razie chcę zwiedzić Uniwersytet Londyński. Chcę iść tam na studia, a powinnam zapoznać się z ich ofertą edukacyjną.
Niall się uśmiechnął.
- Brzmi poważnie, ale nie ma sprawy, mogę z tobą pojechać.
W tym momencie podszedł do nas Leon.
- Możemy porozmawiać? - zwrócił się do mnie.
- Nie, nie możemy. - wstałam i pociągnęłam za sobą Nialla.
Leon nas dogonił.
- Nancy! Chcę tylko pogadać!
- Nie mamy o czym. Mam Cię dość. Nie jestem już dłużej twoją dziewczyną! - rzuciłam i odeszłam.

Po lekcjach pojechaliśmy z Niallem do miasta. Zaproponował mi dzisiaj obiad. Przy okazji chcieliśmy oblać to, że nie jestem już z Leonem. Nie miałam ochoty na drogą restaurację więc po prostu poszliśmy na pizzę. Gdy siedzieliśmy i jedliśmy Niall zapytał:
- Kim chcesz zostać w przyszłości?
- Nie wiem. Myślałam o zostaniu menadżerem. Tylko jeszcze nie wiem czy chcę pracować z kapryśnymi gwiazdeczkami show biznesu czy po prostu zostać w zaciszu korporacji. - odpowiedziałam.
Chłopak się uśmiechnął.
- A ty? - zapytałam.
- Jeszcze nie mam pomysłu, ale myślę o muzyce lub sporcie.
- Muzyka fajnie brzmi. - powiedziałam. - Piosenkarz czy raczej muzyk?
- Nie wiem. Umiem grać na gitarze więc raczej zająłbym się rozwojem sfery wokalnej.
- Byłbyś dobrym piosenkarzem. - uśmiechnęłam się do niego.
- A ty dobrą menadżerką. - pstryknął mnie w nos.



We wtorek Lena podbiegła do mnie w tym samym momencie kiedy weszłam do szkoły. Była pełna energii i skakała niczym kangur.
- Co się stało? - zapytałam przez śmiech.
- Brian zapytał czy będę jego dziewczyną! - krzyknęła i rzuciła mi się na szyję.
- Udusisz mi ją. - usłyszałam rozbawiony głos Nialla za swoimi plecami.
Lena puściła mnie i zalała się rumieńcem. Spojrzała na podłogę i delikatnie się uśmiechnęła. Niall podszedł do mnie i otoczył mnie ramieniem. Pocałował mnie w czoło i zwrócił się do Leny:
- Co ty taka szczęśliwa?
Dziewczyna spojrzała na chłopaka.
- Jestem dziewczyną Briana! - zaczęła tańczyć dookoła nas a my nie mogliśmy się powstrzymać od śmiechu.
- Przestaniecie się w końcu ze mnie śmiać? - zapytała po pewnym czasie naburmuszona.
Zrobiliśmy to o co poprosiła, ale długo nie wytrzymaliśmy, bo na samo wspomnienie jej komicznego tańca wybuchaliśmy śmiechem. Podszedł do nas Brian i przytulił Lenę.
- A tym co tak wesoło? - zapytał.
- Śmieją się ze mnie. - powiedziała Lena.
- Zaczęła tańczyć. - powiedział Niall i wybuchnął śmiechem.
Brian zmarszczył brwi i dał Niallowi do zrozumienia, że nie ma bladego pojęcia o co mu chodzi. Niall przewrócił oczami i zaczął naśladować Lenę. Zakryłam oczy by nie wybuchnąć jeszcze raz śmiechem, ale długo tak nie wytrzymałam i wkrótce cała nasza grupa zaczęła się śmiać. Nawet Lena, ale ona bardziej śmiała się z Nialla i jego naśladowania niż ze swojego nieudolnego tańca. Kiedy Niall przestał tańczyć poszliśmy na matematykę. Dzisiaj profesor Kennedy miał oddawać sprawdziany i miałam co do tego złe przeczucia. Usiadłam z Niallem w ostatniej ławce, a Lena i Brian zajęli pustą przed nami. Siedziałam jak na szpilkach i czekałam aż nauczyciel podejdzie do mnie z moją pracą.
- Panna McCarthy... - powiedział, gdy zatrzymał się koło naszej ławki. Zacisnęłam mocno powieki i kciuki. - Najlepsza praca w całej klasie. Gratuluję.
Gdy podał mi kartkę nie mogłam uwierzyć. Miałam wytłuszczonym drukiem wpisaną piątkę. Aż chciałam skakać z radości. Niall mnie przytulił i szepną do ucha "Gratuluję". Chłopak dostał tróję z minusem, ale i tak był zadowolony. Zapisałam się na dodatkowe zajęcia z matematyki, bo przydadzą mi się do marketingu jeżeli będę chciała zostać menadżerką. Jestem już prawie zdecydowana, że chcę właśnie iść na ten kierunek studiów. Niall poszedł na dodatkowe zajęcia z muzyki i sztuki. W tym tygodniu na szczęście nam odpuścili katowanie tymi dodatkowymi lekcjami, ale zapowiedzieli, że od przyszłego poniedziałku wszystkie zajęcia ruszają, bo niedługo będziemy musieli zdawać egzaminy, które przypadały w czerwcu.

Po szkole pojechałam z Niallem do mnie do domu. Tata już na nas czekał.
- Hej tato! - krzyknęłam od progu. Szybko się rozebrałam i poszłam do salonu. Siedział pochylony nad laptopem. Podniósł wzrok i się do mnie uśmiechnął.
- Hej córeczko.
Niall wszedł do salonu i przywitał się z moim tatą.
- Cześć wujku.
Mój tata się uśmiechnął.
- Cześć Niall. Siadajcie koło mnie i zaraz wybierzemy wam hotel.
Usiedliśmy po oby dwóch bokach mojego taty. Długo ślęczeliśmy nad odpowiednim hotelem, ale w końcu wybraliśmy. Potem spór powstał o to ile pokoi tata ma zarezerwować, bo nie wiedzieliśmy czy dwa oddzielne czy może jeden podwójny z jednym łóżkiem czy z dwoma. W ostateczności zostawiłam decyzję tacie i Niallowi, a sama udałam się do kuchni zrobić im coś do jedzenia. Mama dzisiaj pojechała do szpitala na następną chemioterapię. Lekarze mówili, ze niepotrzebnie wyniszcza organizm poddając się kolejnym zabiegom, ale ona chciała udowodnić nam, że jeszcze może się jej udać wyzdrowieć chociaż my i tak wiedzieliśmy, że jej śmierć jest nieunikniona. Przygotowałam chłopakom do jedzenia naleśniki i zawołałam ich do stołu. Tata z Niallem przyszli rozbawieni i uśmiechnięci. Miło było mi na nich patrzeć. Poczułam dziwne ukłucie w sercu. Tak dobrze się rozumieli. Mój tata zapewne chciałby takiego chłopaka dla mnie, a nie Leona. Ale co ja mam zrobić? Dopiero uczę się żyć.

Po obiedzie tata pojechał do mamy do szpitala, a my z Niallem posprzątaliśmy kuchnię i jadalnię. Potem poszliśmy do mnie do pokoju, gdzie wstępnie zdecydowałam co spakuję do Londynu. Chłopak walnął się na łóżko, a ja stanęłam przed szafą. Przeglądając wieszaki spytałam:
- I na czym w końcu stanęło?
- Hym? Nie rozumiem? - powiedział.
Odwróciłam się do niego. Leżał wyciągnięty i przeglądał coś na telefonie.
- No hotel.
- Aaa. Przykro mi kochana. - usiadł na skraju łóżka. - Będziesz musiała podzielić się swoim łóżkiem ze mną. Przez dwie noce.
- O nie! Jak ja to przeżyję! - udawałam, że dramatyzuje.
- Marna z Ciebie aktorka. Prędzej się ośmieszysz niż gdzieś zajdziesz.. - pokręcił głową. - Spokojnie. Jest kanapa w pokoju. Zawsze mogę iść spać na nią.
- Oj przestań. Przecież żartuję. Możesz ze mną spać w jednym łóżku. - puściłam mu oczko.
- Czy ty mi coś sugerujesz? - spytał unosząc brwi.
Spojrzałam na niego wilkiem. Niall wstał i podszedł do mnie. Podniósł mnie do góry i ujął za tył uda. Przywarł mnie do ściany i spojrzał prosto w oczy.
-Nawet nie wiesz jak trudno mi jest się tobie oprzeć. Zdajesz sobie sprawę z tego, że jestem w tobie zakochany i ciągle robisz wszystko bym cię pożądał. - powiedział prosto w moje usta.
Zbliżył swoje wargi do moich. Moje serce natychmiast przyśpieszyło. Nie chciałam by skończyło się to seksem, ale nie chciałam by mnie puścił i tak po prostu odszedł. Owinęłam nogi wokół jego talii i mocniej do siebie przyciągnęłam. Niall przygryzł wargę.
- Jesteś taka piękna. - powiedział.
W tym momencie jego usta wpiły się w moje. Zawahałam się i nie odwzajemniłam pocałunku. Niall się odsunął. Poczułam się zawiedziona. Chłopak patrzył mi w oczy.
- Nie bój się. Nie zrobię niczego czego byś nie chciała. - powiedział.
Skinęłam głową i z powrotem nasze usta się złączyły. Teraz pozwoliłam sobie pójść o krok dalej i owinęłam ramiona wokół jego szyi. Odwzajemniłam pocałunek, bo bardzo tego chciałam. Był namiętny i gorący. Kochałam to w jaki sposób Niall mnie całował. Chłopak zaczął przesuwać dłonie w górę moich ud. Wtedy włączyła się we mnie jakaś bariera. Delikatnie się od niego odsunęłam i odwróciłam głowę. Niall odstawił mnie z powrotem na ziemię. Podeszłam do okna.
- Przepraszam... - wyjąkałam.
- Nie masz za co. To ja przepraszam. - odparł. - Pójdę już... Do zobaczenia jutro w szkole.
Wyszedł. Ogarnęła mnie przerażająca pustka. Zasłoniłam szybko okno i podeszłam do łóżka. Szybko wskoczyłam pod kołdrę. Zaczęłam przerzucać w pamięci wszystkie moje dotychczasowe pocałunki. Z Leonem i Niallem. Każdy po kolei. Przeraziłam się jak doszłam do tego, że tylko przy Niallu czuje te pieprzone motylki w brzuchu. Ja nie mogę się w nim zakochać. On jest moim przyjacielem. Nie mogę tego spieprzyć. Naprawdę zaczęłam się teraz bać. Stąpałam po delikatnym gruncie. Jeden zły ruch i wszystko runie jak domek z kart. To było bolesne. Musiałam wybierać między dwoma opcjami. Albo zostać przyjaciółką Nialla i go ranić albo dać nam szansę i się z nim związać oszukując samą siebie i uszczęśliwiając chłopaka. Ta decyzja miała zaważyć na naszej znajomości. Nie chciałam się z nim wiązać, bo rana po Leonie była jeszcze świeża, ale wiem, że to jest to o czym on marzy. Chce być ze mną i dawać mi to czego ja niestety nie mogę mu dać.



W środę byłam na prawdę zakłopotana. Spotkałam Nialla na parkingu.
- Hej. - powiedział i mnie przytulił. Zawsze to robił.
- Hej. - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam. Ruszyliśmy na pierwsze zajęcia.
- Przepraszam za wczoraj.
- Oh, Jezu Niall. Jesteś gorszy niż dziecko. Już Ci przecież mówiłam, że nie masz za co przepraszać.
- Nie wiem co we mnie wstąpiło.
Zatrzymałam się i spojrzałam na niego. Chłopak odwrócił się do mnie i nie wiedział o co chodzi. Zbliżyłam się i wzięłam jego twarz w dłonie.
- Przestań mnie w końcu kurwa przepraszać. Nic się nie stało. A wręcz przeciwnie. To było bardzo fajne doświadczenie i uczucie. - uśmiechnęłam się. - Jeszcze raz usłyszę słowo przepraszam, a się na Ciebie obrażę. Zrozumiałeś?
Niall pokiwał głową. Przygryzłam wargę. Przyciągnęłam jego twarz blizej swojej i złączyłam nasze usta. Chłopak owinął ręce wokół mojej talii i mnie do siebie przyciągną. Nie wiem jak długo się całowaliśmy. Kiedy wreszcie odsunęliśmy się od siebie przytulił mnie i pocałował w czoło.
- Kocham Cię. - wyszeptał.
Poczułam się jakbym dostała kamieniem w głowę. Te dwa słowa sprawiły mi tak cholerny ból.
- Kocham Cię i nie wiem co mam zrobić byś i ty pokochała mnie.
Spojrzałam mu w oczy.
- Daj mi czas. - powiedziałam i ruszyłam na hiszpański.

Na przerwie obiadowej wiele się działo. Leon siedział w rogu sali na przeciwko nas z Andreą i ciągle się na mnie patrzył. Zobaczyłam jak w naszym kierunku idzie Rick. Ciągną za sobą Melanie.
- Co ona tu robi? - spytał Harry.
- Ma wam coś do powiedzenia. - powiedział Rick.
Wszyscy spojrzeli na dziewczynę. Spojrzała na mnie.
- Bo... Chciałam Cię przeprosić Nancy. - powiedziała i odwróciła wzrok.
Otworzyłam szeroko oczy.
- Mnie? Przeprosić?
- Tak. Byłam nie fair wobec Ciebie. Andrea mnie namawiała do nienawiści, a ja głupia się jej słuchałam. On Cię nienawidzi za Leona i dlatego się tak odnosi. Ja nie mam do tego powodu, więc przepraszam.
Uśmiechnęłam się do dziewczyny. Przecież to nie jest jej wina, że Andrea nią sterowała. No może trochę, bo była naiwna, ale ważne, że się przełamała.

Po szkole pojechałam z Niallem do McDonald's, bo byłam mega głodna, a rodzice wrócą do domu późno. Siedzieliśmy sobie przy oknie i jedliśmy. Nudziło nam się więc komentowaliśmy wszystko co działo się za oknem. Ludzie patrzyli na nas jak na debili, ale my kompletnie olewaliśmy sprawę.
- Niall?
- Tak? – spojrzał mi w oczy.
- Dziękuje, że przy mnie jesteś. – powiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam. – Dzięki tobie czuję się szczęśliwa.
- To miłe. Nie ma za co.
- Wiem, że to może zabrzmi głupio, ale jesteś moją definicją szczęścia. – po tych słowach się zarumieniłam.
- Tak ślicznie wyglądasz jak się rumienisz. – uśmiechnął się. – To wcale nie jest głupie. To jest piękne.

________________________________________________________________________________

Internety powróciły więc jest rozdział!
Jak obiecywałam robi się coraz więcej Niall-Nancy xD
w następnym rodzidzale będzie ich podróż do Londynu :3

Rozdział dedykuje Monisi :*
jęczała i jęczała, że chce to niech ma :3 

7 komentarzy:

  1. Hahaha wiedziałam, że kiedyś nadejdzie ten piękny dzień i doczekam się rozdziału :) Jestem pierwsza ! :D
    No, a co do rozdziału to się w końcu doczekałam jego, myślałam że jak dodasz do końca tygodnia to będzie dobrze, bo ciągle to przeciągałaś.
    No więc ja osobiście jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona wiadomo, dlatego że Nan coś tam świruje bardzo poważnie z Niallem. Ale przecież już w tym rozdziale mogłaś napisać o ich podróży. A jednak nie było tego czego się spodziewałam po twoich mini spoilerach (smutny seks) hahaha. Powinnaś dodawać rozdziały stanowczo szybciej, bo jestem zniecierpliwiona tym czekaniem i czekaniem. A no właśnie jestem bardzo dumna z Nan, że skończyła definitywnie z Leonem tylko niech ona w końcu otworzy swoje serce na Nialla, bo nie wydaję mi się, żeby on ją skrzywdził. A wręcz przeciwnie chyba tylko przy nim będzie szczęśliwa. No więc jak to w ogóle chce żeby kolejny był szybciej, a nie raz w tygodniu no :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało być w tym pierwszym, że doczekam się dedyka hahah

      Usuń
  2. Hej. Przepraszam, że spamuję, ale szukam czytelników mojego ff o Niallu Horanie. http://the-voice-of-my-heart-pl.blogspot.com/
    Proszę, przeczytaj chociaż 2 rozdziały może ci się spodoba. A jeśli nie to przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej jak fajnie im razem :) Niall jaki słodki, wyznał Nancy miłość i ona też coś do niego czuje, w dodatku ta wspólna podróż może ich do siebie jeszcze bardziej zbliży. Szkoda mi mamy Nancy juz sobie wyobrażam jak dziewczyna przeżyje jej śmierć ;c No ale może się mylę i ją uzdrowisz, w koncu cuda sie zdarzają :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że Nancy i Leon to już przeszłość i mam nadzieję, że w końcu będzie coś między nią, a Niallem. No po takich czułościach, to trudno, żeby nic nie było xD Mam takie przeczucie (a opowiadania zazwyczaj przewiduję) , że w tym Londynie stanie się coś ważnego :-D A i zgadzam się z Moniką, że zdecydowanie za rzadko dodajesz rozdziały ;-) No więc z niecierpliwością czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastycznie Niall powiedział Nancy że ją kocha i myślę że ona jego też choć teraz zaprzecza,już jestem ciekawa jak potoczy się ich wyjazd,czy Nancy pozwoli sobie na odrobinę szaleństwa,czy zrozumie wreszcie że kocha Nialla i przyzna się do tego,czy dojdzie do czegoś między nimi?Już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka.

    OdpowiedzUsuń