Stałam i patrzyłam jak idzie. Wyglądał nieziemsko. Miał
blond włosy i piękne oczy. Szedł ze swoimi znajomymi z ręką zawieszoną na
jakiejś panience. Była ona za słodka by umawiać się z kimś takim jak ten
chłopak. On był typem niegrzecznego chłopaka, który tylko czeka aż laski zaczną
wystawiać dla niego tyłki i rozkładać nogi. Ona była delikatna, chociaż ubrana
dość wulgarnie. Za nimi zauważyłam czterech innych chłopaków. Pierwszy z nich
był wysoki i dobrze umięśniony, chociaż nie aż tak chudy jak reszta. Drugi miał
kruczoczarne włosy i blond pasemko z przodu. Wyglądał jak młody gecki bóg.
Opierał się na równie wysokiej jak on blondynce. Miała krótkie włosy z różowymi
końcówkami. Żuła gumę i robiła balony. Trzeci chłopak miał kręconą brązową
czuprynę i piękne dołeczki w policzkach. A czwarty… Cóż czwarty był chyba z
nich wszystkich najnormalniejszy. Przynajmniej wyglądał normalnie. Trzymał za
rękę mega chudą i wysoką brunetkę z kręconymi włosami. Szli prosto w naszą
stronę. Odruchowo cofnęłam się i schowałam za Leonem, wyglądając zza jego
ramienia. Zatrzymali się przed nami a Leon i blondyn zmierzyli się wzrokiem.
- Leoś. Co ja widzę. – powiedział lekceważąco blondyn, a
dziewczyna przy jego boku się zaśmiała.
- Niall… - syknął Leon.
- Kogo tam chowasz? Nie widziałem jej wcześniej. –
Powiedział Niall zaglądając za Leona. Postanowiłam stanąć koło mojego
przyjaciela i spojrzeć Niallowi prosto w oczy. Gdy stanęłam koło niego chłopak
zamarł. Ja w sumie też. Zastanawiałam się dlaczego wydaje mi się znajomy.
Dopiero wtedy dotarło do mnie kim jest Niall. Niall Horan. Jego imię i nazwisko
było dla mnie oczywiste. To był chłopak z którym spędziłam swoje dziecięce
lata. Bawiłam się z nim i chodziłam do przedszkola. Był ode mnie o rok starszy.
Zastanawiałam się co on robi w 10 klasie.
- Nancy McCarthy. – powiedział Niall. W jego ustach moje
imię i nazwisko zabrzmiało jak obelga.
- Niall Horan. – odpowiedziałam mu tym samym tonem.
Dziewczyna obok prychnęła i warknęła do mnie. Posłałam jej wyzywające
spojrzenie. Odwróciła wzrok.
- Znacie się? – zapytał Leon.
- I to aż za dobrze. – powiedział Niall, a ja wykrzywiłam
usta w sarkastycznym uśmiechu. – To jest Jade Thriwall. – wskazał na dziewczynę
wokół której miał owiniętą rękę. – To jest Zayn Malik i jego dziewczyna Perrie
Edwards. – powiedział wskazując na bruneta z pasemkiem i blondynkę z różowymi
końcówkami. – Liam Payne. – Liam to był ten dobrze umięśniony. – A to Harry
Styles, Louis Tomlinson i jego dziewczyna Eleanor Calder. – Harry miał loczki,
więc Louis był tym najnormalniejszym a Eleanor była wysoką jak na mój gust
anorektyczką.
- Miło mi. – odpowiedziałam lekeważąco.
Niall zbliżył się do mnie a jego przyjaciele odeszli w
kierunku klasy w której mieli mieć teraz zajęcia zostawiając mnie wraz z dwoma
braćmi Horan.
- Mój kutas jest tak samo duży jak twoje ego, skarbie. –
powiedział mi do ucha. A ja prychnęłam mu prosto w twarz. Pokręciłam tylko
głową i wyszczerzyłam mu zęby.
Leon stanął pomiędzy mną a Niallem. Rzuciłam mu pytające
spojrzenie, ale mnie zignorował.
- Idź szukaj guza gdzie indziej. – odpowiedział do Nialla.
- Jeszcze z tobą nie skończyłem! – krzyknął do mnie Niall na
odchodnym.
A więc tak się bawi
chłopak z którym kiedyś mogłam siedzieć całe dnie i budować zamki z piasku na
plaży. Westchnęłam.
- Wszystko w porządku? – zapytał się mnie Leon. Skinęłam
głową. Położył rękę mi na ramieniu. – Oszukujesz.
Faktycznie, byłam w szoku, bo nie myślałam, że spotkam tu
Nialla. A już w ogóle nie pomyślałam, że on mnie pamięta. Nie mogło do mnie
dotrzeć to, że teraz jest potwornym chamem.
- Nie. Miałeś rację. – powiedziałam. Spojrzał na mnie
pytająco. Ja się uśmiechnęłam. – Twój brat to kutas.
Zaśmiał się i wtedy podeszła do nas Blanca z Eveline.
Uśmiechnęły się do mnie porozumiewawczo.
- Co tam? – zapytała Eveline.
- Właśnie miałam bliskie spotkanie z dawnym znajomym. –
odpowiedziałam, a dziewczyny spojrzały na mnie pytająco. – Niall Horan.
- O kurwa! – krzyknęła Blanca. – Od ilu go znasz?
- Od kiedy miałam 4 latka. Bawiłam się z nim często w
przedszkolu, a nasi rodzice naprawdę się przyjaźnili. Wyjeżdżaliśmy razem na
wakacje i takie tam. – powiedziałam. A potem spojrzałam na Leona i dodałam: -
Ale Ciebie nie pamiętam…
Leonowi zrobiło się przykro. To znaczy pamiętam jakiegoś
małego chłopca, ale nigdy z nami nie wyjeżdżał.
- To dlatego, że nigdy mnie nie zabierali na wyjazdy. Tylko
zostawiali w domu z babcią. Nie byłem im potrzebny. – wzruszył ramionami.
Spojrzałam na niego zaciekawiona.
A wiec to tak wyglądała sprawa jeżeli chodzi o rodzeństwo
Horanów. To Niall miał być tym kochanym i idealnym, podczas gdy Leon miał
cierpieć. To było naprawdę paskudne. Szczególnie dlatego, że Niall jest teraz
potworem, który nie ma uczuć.
Reszta lekcji naprawdę szybko mi minęła. Do końca dnia nie
spotkałam Nialla. Bardzo się z tego faktu cieszyłam, bo nie chciałam by ktoś mi
psuł humor. A on naprawdę był ostatnią osobą, którą chciałam dzisiaj widzieć.
Kiedy wróciłam do domu czekało mnie naprawdę duże
zaskoczenie. W domu panowała dziwna atmosfera. Weszłam i zdjęłam buty, a kurtkę
odwiesiłam na wieszak.
- Jestem! – krzyknęłam do rodziców.
- Cześć córeczko! – odkrzyknęła mi mama. – Chodź do nas!
Mamy gości.
Jakich do cholery jasnej gości. Poszłam do pokoju i
odłożyłam plecak. Umyłam ręce w łazience i poprawiłam włosy. Przebrałam się w
dres i zeszłam po schodach. Poszłam do kuchni i nalałam sobie soku
pomarańczowego. Potem udałam się powoli do ogrodu gdzie była moja mama z
naszymi gośćmi. Przeglądałam po drodze Twittera i sączyłam sobie sok.
- Już jestem. – powiedziałam, gdy przeszłam przez drzwi.
Dalej patrzyłam się w telefon i przewijałam mój time line.
- Czekaliśmy na ciebie. – odpowiedział mi całkiem znajomy
głos.
Sok stanął mi w gardle. Podniosłam głowę i spojrzałam na
fotel przy stole. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Czułam na sobie wzrok
mamy, bo pewnie uważała, że zachowuję się niegrzecznie nie witając się. Ale nie
mogłam, bowiem w moim ogrodzie na moim fotelu siedział nie kto inny ale Niall
skurwiel Horan.
__________________________________________________________________________________
2 Rozdział miał pojawić się wczoraj, ale niestety nie mogłam go dodać, bo późno wróciłam do domu.
Także dodaję go dzisiaj :)
Jeśli czytasz, proszę, zostaw po sobie komentarz!
Jest to wynagrodzenie mojej pracy x
Dziękuję :)
o mój boże!
OdpowiedzUsuńto jest coś wspaniałego,trafiłam tu dzisiaj,a wiem,że zostane do samego epilogu!:)
mam nadzieje,że będziesz wstawiała rozdziały sestematycznie:*
rozdział tak samo jak 1 jest naprawde fajny i w wiekszosci dobrze ulozony gramatycznie:D
do nastepnego!x
tekst Nialla o tym ego >>>>>
Bardzo Ci dziękuje za twoje słowa <3
UsuńSuper ;) czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńZnalazłam Twojego bloga i błyskawicznie pochłonęłam rozdziały, które są naprawde cudowne. Drugi rozdział jest jednak o niebo lepiej napisany (chdzi mi tu o błedy np. zły zapis dialogów czy nie zapisywanie liczb słownie itp.).
OdpowiedzUsuńTeraz tylko czekam na następny!
No więc jestem już na 2 :)! Dziś postaram się nadrobić do końca, tak żeby być na bieżąco :) Co do rozdziału bardzo mi się podoba, poznanie Nancy i Nialla cudowne. Jacy oni dla siebie milutcy. Ogólnie zakończyłaś w fajnym momencie co trzyma w niepewności :) Więc lecę czytać następny!
OdpowiedzUsuńSuper, robi się coraz ciekawiej :) Ten tekst o ego najlepszy haha :D
OdpowiedzUsuńA co tu dużo mówić... Idę czytać następny rozdział, bo się wciągnęłam ;)