Zatkało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Moje wszystkie
obawy zniknęły wraz z jego wyznaniem. Nie wiedziałam kompletnie jak zareagować,
bo po raz pierwszy ktoś wyznaje mi miłość. Siedzieliśmy przez chwile w ciszy,
aż Leon się odezwał:
- Nic nie powiesz?
- Ja… Ja nie wiem co powiedzieć… To dla mnie nowa sytuacja.
Nikt wcześniej mi tego nie powiedział… - odparłam.
- A więc jestem pierwszy? – uśmiechnął się.
- Tak. – spojrzałam mu prosto w oczy.
Leon się pochylił. Wziął moją twarz w dłonie i przybliżył
swoją. Spojrzał mi głęboko w oczy po czym jego usta spotkały się z moimi.
Zamknęłam odruchowo oczy. Jego wargi były delikatne. Nie całował mnie zachłannie,
wręcz przeciwnie. Był delikatny, niepewny. Kiedy oderwał się ode mnie poczułam
szybkie bicie mojego serca. Chłopak się uśmiechnął.
- Przepraszam. – odpowiedziałam i się zarumieniłam.
- Za co? – zaśmiał się. – Miło, że tak na mnie reagujesz. To
podniecające.
- Leon! – zakryłam swoją twarz.
- Oj, Nancy przestań! – złapał mnie za ręce i odsłonił moje
czerwone policzki. Uśmiechnął się na ich widok i przejechał po jednym z nich
kciukiem. – Mam do Ciebie pytanie.
- Słucham?
W głębi serca wiedziałam o co chce mnie zapytać. Nie byłam
ani trochę na taką ewentualność przygotowana, ale ja też coś do niego czułam.
- Zostaniesz moją dziewczyną?
- Tak, zostanę. – odpowiedziałam.
Chłopak się uśmiechnął i jeszcze raz złożył pocałunek na
moich ustach. Ten był już inny. Leon był jak najbardziej pewny tego co robi. Potem
wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy w kierunku naszych domów. W drodze powrotnej
trzymaliśmy się za ręce i szliśmy w całkowitej ciszy. Kiedy zatrzymaliśmy się
przed moim domem chłopak mnie przytulił i pocałował.
- Dobranoc. – szepnął i się uśmiechnął.
- Dobranoc. – odpowiedziałam.
- Kocham Cię, śpij dobrze. – powiedział i ruszył do domu.
Kiedy weszłam do domu mama tata jedli kolacje. Dołączyłam do
nich. Rozmawialiśmy o planach na święta. W wigilię miała być u nas Elen z
Leonem i Niallem, w pierwszy dzień świąt mamy jechać do babci do Dublina, a w
drugi idziemy na obiad do Horanów. Nie było to dla mnie nowością, bo od lat
spędzaliśmy razem święta. Rodzice traktowali Elen i jej męża wraz z dziećmi jak
rodzinę. Teraz kiedy zaczęłam spotykać się z Leonem wiadomość o wspólnych
świętach ucieszyła mnie jeszcze bardziej. Wstałam i pozmywałam naczynia.
Poleciałam wziąć prysznic i wskoczyłam do łóżka. Gdy próbowałam zasnąć dostałam
sms’a:
Leon: Kocham Cię,
księżniczko.
Nie od razu mu odpisałam. Przez chwilę uśmiechałam się do
sufitu i myślałam o tym jaki Leon jest cudowny. W końcu zaczęłam pisać
wiadomość:
Nancy: Wiem x Idź
spać, bo do szkoły nie wstaniesz haha x J
Leon: Spokojnie,
dam radę J
Nancy: Nie wątpię
x idę spać, dobranoc xx
Leon: Śpij
dobrze, skarbie x
I zasnęłam z uśmiechem na twarzy i telefonem w ręku.
Rano wstałam i jeszcze nie do końca do mnie docierało to, że
od wczoraj jestem dziewczyną Leona. Zwlekłam się z łóżka i poszłam wziąć
prysznic. Przez dziesięć minut lałam na siebie wodę bez celu. Mama zapukała do
drzwi i poprosiła bym się pośpieszyła, bo musi jechać do pracy. Wytarłam się i
ubrałam po czym poszłam zjeść śniadanie. Umyłam miskę po płatkach i założyłam
buty. Kiedy wyszłam z domu zobaczyłam Leona opartego o czarne volvo Nialla.
Podeszłam do niego a chłopak czule pocałował mnie w usta.
- Hej. – powiedziałam.
- Cześć, skarbie. Podrzucić Cię do szkoły? – zapytał i się
uśmiechnął. Skinęłam głową i wsiedliśmy. Byłam mega zdziwiona, że jedziemy
samochodem Nialla.
- Czemu wziąłeś auto brata?
- Niall wyjechał. – odpowiedział.
- Jak to wyjechał? W środku roku szkolnego? – byłam
zdziwiona. Niall miał spore kłopoty w szkole i nie powinien jej sobie
odpuszczać, a tymczasem on zrobił sobie małe, albo wcale nie małe, wakacje.
Było to dla mnie dziwne i mój mózg z trudnością przetrawiał tę informację.
- Po prostu wyjechał. Widział nas wczoraj pod twoim domem. –
zatrzymaliśmy się na światłach, a Leon spojrzał mi w oczy. Osunęłam się w
fotelu pasażera.
- Wiedziałam, że nie będzie umiał się z tym pogodzić. –
powiedziałam. – Wiesz może gdzie się udał?
Leon pokręcił głową i skupił się na jeździe samochodem. Nie
odezwaliśmy się do siebie przez resztę drogi. W samochodzie panowała potworna
cisza. Nawet radio nie było włączone. Dziwnie się czułam jadąc autem Nialla.
Było przesiąknięte jego zapachem. Było mi potwornie przykro, że wyjechał, ale
co mogłam zrobić? Pozostało mi tylko czekanie na jego powrót do domu. Kiedy
dojechaliśmy do szkoły, wysiadłam z samochodu i zaczekałam na Leona. Chłopak
zablokował samochód i podszedł do mnie. Pocałował mnie i złapał za rękę, po
czym ruszyliśmy prosto na pierwsze dzisiaj zajęcia. Spotkaliśmy po drodze naszą
paczkę. Wszyscy nam gratulowali i mówili, że słodko wyglądamy. Jedyne co Andrea
była niezadowolona i patrzyła na mnie z nienawiścią w oczach. Zignorowałam ją
bo nie miała mi nic do zarzucenia. Po trzech pierwszych lekcjach spotkałam na
korytarzu Liama. Chłopak z kimś zawzięcie smsował. Podeszłam do niego i
popukałam go w ramię. Liam podniósł wzrok i się do mnie uśmiechnął. Zablokował
swojego iPhone’a i włożył go do kieszeni. Usiadłam koło niego.
- Hej. – uśmiechnęłam się.
- No hej. Co tam? – zapytał.
- Nic… Wiesz może dlaczego Niall wyjechał? – zapytałam.
Liam pokręcił głową. Spuściłam wzrok. Wpatrywałam się przez
jakiś czas w podłogę po czym spojrzałam Liamowi w oczy.
- A wiesz może chociaż dokąd się udał? – miałam nadzieję, że
na te pytanie dostanę odpowiedź. Liam westchnął.
- Nic mi nie powiedział. Mam z nim kontakt, ale nie chce mi
nic powiedzieć. – chłopak był zawiedziony postawą przyjaciela. – Przykro mi
Nancy.
- Ohh… - westchnęłam. Było mi smutno, że Niall nic mu nie
powiedział i tak go potraktował.
- Nancy! – nagle usłyszałam krzyk Leona. Szedł w naszą
stronę wściekły. Zerwałam się z miejsca i zrobiłam krok do przodu by go
zatrzymać.
- Leon! – moje dłonie uderzyły w jego klatkę piersiową.
- Szukasz następnej ofiary? – zwrócił się Leon do Liama.
- O co Ci chodzi, Leon? – zapytał zdezorientowany chłopak.
- Odpierdol się od mojej dziewczyny, jasne? – Leon był
wściekły. W jego oczach widziałam nienawiść. – Czy może mam Ci jakoś inaczej to
wytłumaczyć?
- Przecież ja jej nic nie zrobiłem! Po prostu z nią
rozmawiam! Już nawet porozmawiać nie można? – uniósł się Liam.
- Zejdź mi lepiej z oczu i więcej się wokół niej nie kręć. –
powiedział ostro Leon. Liam cofnął się i spojrzał mi w oczy. Potem się odwrócił
i odszedł.
- Leon, jak śmiesz! – zwróciłam się do chłopaka, gdy Liam
zniknął.
- Jeszcze raz zobaczę Cię w pobliżu któregokolwiek z
chłopaków od Nialla to nie ręczę za siebie. – Leon wydawał mi się grozić.
Cofnęłam się odruchowo do tyłu. – A teraz idź na lekcje.
Leon odwrócił się na pięcie i odszedł. Usiadłam z powrotem
na ławce. Wyjęłam z torby swoją komórkę i wybrałam numer Nialla. Chłopak nie
odbierał ode mnie telefonu. Próbowałam się z nim połączyć jeszcze kilka razy,
ale za każdym włączała się sekretarka. Schowałam swoją komórkę i poszłam na
lekcje. Reszta dnia minęła mi dość szybko. Kiedy wróciłam do domu i poszłam do
pokoju dostałam sms’a od Nialla:
Niall: Przestań
do mnie wydzwaniać. Zostaw mnie teraz w spokoju.
Nie miałam bladego pojęcia dlaczego tak zareagował, ale było
mi naprawdę przykro. Poszłam i wzięłam prysznic. Potem usiadłam i odrobiłam
lekcje. Posiedziałam przez godzinę na Twitterze i Tumblr i poszłam spać.
Następnego dnia zaczął padać śnieg. Pierwszy śnieg, który
widzę. W Stanach mieszkaliśmy w Kalifornii więc tam mowy nie było o śniegu.
Cały czas temperatura sięgała dwudziestu lub trzydziestu liku stopni. Za dwa
tygodnie będą święta i moi rodzice już powoli się do nich przygotowują. Mama
zrobiła listę zakupów, którą będziemy musiały zrealizować w najbliższy weekend.
Dzisiaj jest czwartek. Tak bardzo nie chciałam iść do szkoły. Źle się czułam i było
mi przykro z powodu braku Nialla w szkole. Tęskniłam za nim i chciałam aby
wrócił. Leon zaprosił mnie na imprezę, która odbędzie się jutro u jakiegoś jego
kumpla ze szkoły. Odmówiłam mu, bo nie miałam nastroju na jakąkolwiek imprezę. Do
szkoły pojechałam swoim samochodem, bo Leona nie było w domu. Gdy wysiadłam na
parkingu szkolnym podeszła do mnie Lena.
- Nancy, czy to prawda, że Leon wczoraj naskoczył na Liama?
– zapytała mnie. Zablokowałam samochód i ruszyłam do szkoły. Lena do mnie
podbiegła i czekała na odpowiedź.
- Tak. Nie wiem co w niego wstąpiło… - odpowiedziałam.
- Zmienił się od kąd jesteście razem. – zauważyła. – Zrobił
się chamski dla chłopaków, a dziewczyny kompletnie olał.
- Wiem, zauważyłam. – odparłam.
- A tak w ogóle. Co się dzieje z Niallem? Słyszałam jak Liam
z Zaynem rozmawiali i mówili o tym, że wyjechał. – Lena spojrzała mi w oczy.
- Tak, wyjechał. Przeze mnie. Widział jak całuję się z
Leonem pod moim domem. – powiedziałam i odwróciłam wzrok.
- Ahm. Czyli o to chodzi. – powiedziała.
- Nie wiem co mam z nimi zrobić. Leon jest moim chłopakiem,
kocham go i chcę z nim być. Z kolei Niall to mój najlepszy przyjaciel i bardzo
mi na nim zależy. Nie chce by się przeze mnie kłócili. Są braćmi i żadna
dziewczyna nie powinna między nimi stać.
Lena przyglądała mi się badawczo.
- To masz problem dziewczyno. Bo musisz z któregoś z nich
zrezygnować. Niall i Leon to jak ogień i woda. Nigdy tego nie pogodzisz. A jak
spróbujesz to możesz nieźle namieszać. Radziłabym Ci wybrać Leona. On jest tym
odpowiedzialnym, a Niall to szumowina. – powiedziała. W tym momencie mnie
zdenerwowała. Skąd ona wiedziała jaki jest Niall?
- Jak możesz się tak wypowiadać na temat Nialla skoro go nie
znasz? – rzuciłam w jej stronę. Lena wydawała się być zaskoczona moim nieprzyjaznym
tonem.
- Znam go lepiej niż ty, Nancy. Ciągle żyjesz w przekonaniu,
że Niall jest tym którego porzuciłaś parę lat temu.
- Ja go nie porzuciłam. Musiałam wyjechać, bo inaczej bym
wąchała dzisiaj kwiatki od spodu. – warknęłam. Odwróciłam się i poszłam na
lekcje. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Po szkole wróciłam prosto do domu
i zaszyłam się w pokoju. Leona nie było w szkole i się o niego martwiłam.
Zadzwoniłam do niego.
- Halo?
- Hej, tu Nancy.
- O cześć. – odpowiedział. – Właśnie miałem do Ciebie
dzwonić.
- Oh, naprawdę?
- Tak. – odparł. – Mogę do Ciebie wpaść za dziesięć minut?
- Jasne, czekam na Ciebie. – odpowiedziałam.
- Do zobaczenia.
I się rozłączył. Wstałam z łóżka i posprzątałam szybko
pokój. Gdy rozległ się dzwonek do drzwi szybko zbiegłam i je otworzyłam. Stał
tam Leon.
- Wejdź. – uśmiechnęłam się do niego. Chłopak wszedł do domu
a ja wskazałam mu schody. Poszliśmy do mojego pokoju i zamknęłam drzwi.
- Czemu nie byłeś dzisiaj w szkole? – zapytałam i usiadłam
na łóżku.
- Byłem wczoraj na imprezie i trochę zabalowałem. –
odpowiedział i usiadł na krześle przy moim biurku.
- Ahm. No okej, ale nie mogłeś mi wysłać sms’a?
- Nie miałem okazji, żeby to zrobić. – spojrzał mi w oczy. W
tym momencie zachciało mi się do łazienki. Wstałam i poszłam do toalety.
Załatwiłam się i wróciłam do pokoju. Leon stał przy oknie i był czymś
podenerwowany.
- Co się stało? – zapytałam.
Chłopak odwrócił się do mnie przodem. W ręku miał moją
komórkę. Pokazał mi na spis połączeń. Wskazał na te, które wykonywałam wczoraj,
gdy próbowałam porozmawiać z Niallem.
- Dlaczego do niego wydzwaniasz? – Leon rzucił moją komórkę
na biurko i zbliżył się do mnie. Przestraszyłam się go i chciałam uciekać, ale
on złapał mnie za ramiona i przycisnął do ściany. Jego palce wbijały mi się w
skórę.
- Leon, to boli!
- Gadaj w tej chwili co chcesz od Nialla i po co do niego
ciągle dzwonisz! – chłopak potrząsną mną.
- Nie mam Ci nic do powiedzenia! – krzyknęłam.
Leon zrobił krok do tyłu i puścił moje ramiona. W tym
momencie podniósł rękę i uderzył mnie w twarz. Nigdy wcześniej nie czułam
takiego upokorzenia jak w tym momencie. Przyłożyłam dłoń do policzka. Z moich
oczu zaczęły spływać łzy. Byłam przerażona. Leon poprawił swój t-shirt i
opuścił mój dom. Opadłam na kolana i zaniosłam się płaczem. Powoli zaczęło do
mnie docierać to co chciał przekazać mi Niall. Byłam ślepo zakochana, a może
raczej zapatrzona, w Leona i nie
dostrzegałam tego jak wielkim zagrożeniem po narkotykach może być. Wstałam w
podłogi i poszłam do łazienki. Odsłoniłam policzek i zauważyłam, że miejsce
uderzenia jest opuchnięte i robi się tam siniak. Zbiegłam po schodach do kuchni
i wyjęłam z zamrażalki kompres. Przyłożyłam go sobie do policzka i usiadłam na
kanapie w dużym pokoju. To co wydarzyło się chwile temu nadal do mnie nie
docierało. Mój własny chłopak podniósł na mnie rękę. To było straszne. Zerwałam
się z kanapy i pobiegłam na górę. Złapałam kosmetyki i próbowałam zakryć
siniaka w jak największym stopniu. Gdy udało mi się go kompletnie zamaskować
usłyszałam głosy na dole. Rodzice właśnie wrócili do domu. Zeszłam na dół i
udawałam chorą. Nie mogłam iść jutro do szkoły. Mama złapała się na moje
kłamstwo i pozwoliła mi zostać w domu. Wróciłam do pokoju i położyłam się do
łóżka.
Piątek i weekend spędziłam na oglądaniu mojego ulubionego
serialu. Siedziałam ze znajomymi na Twitterze i reblogowałam obrazki z Hunger
Games na Tumbrl. Leon nie odezwał się do mnie przez te trzy dni. Nastały ciche
dni w naszym związku. Jesteśmy razem dopiero coś koło tygodnia, a ja już
zaczęłam się jego obawiać i myślę o skończeniu tego co między nami jest.
W poniedziałek, gdy wyszłam z domu i wsiadłam do mojej skody
zauważyłam, że samochodu Nialla nie ma na podjeździe. Doszłam do wniosku, że
Leon go zabrał i pojechał już do szkoły. Przez całą drogę byłam zdenerwowana
naszym spotkaniem. Siniak na mojej twarzy już praktycznie zniknął. Zostało
tylko małe zaczerwienienie, które zamaskowałam delikatnie pudrem. Gdy
dojechałam do szkoły i weszłam do budynku dostałam wiadomość. Wyjęłam komórkę i
sprawdziłam kto do mnie napisał. Była to moja mama. Napisała, że dzisiaj wróci
koło dwudziestej drugiej i dodała, że obiad mamy gotowy w lodówce. Już miałam
jej odpisać kiedy na kogoś wpadłam. Komórka wyleciała mi z ręki i spadła na
ziemię. Schyliłam się aby ją podnieść i kiedy się wyprostowałam dosłownie mnie
zatkało. Przede mną stał Niall. Do moich oczu napłynęły łzy, które zaczęły
spływać kaskadami po moich policzkach. Chłopak mnie mocno przytulił po czym
wyszeptał w moje ucho:
- Już nigdy więcej Cię nie zostawię, obiecuję.
_________________________________________________________________________________
Tak jak obiecałam dzisiaj dodaję 5 rozdział :)
wyjątkowo w niedzielę, bo nie było rozdziału w piątek 24.10 :)
Przepraszam za jakiekolwiek błędy w pisowni albo jakieś dziwne znaczki.
Jeżeli przeczytałeś to pozostaw po sobie komentarz!
Jest to dla mnie motywacja do dalszego pisania!
kocham kocham i jeszcze raz kocham to jest porostu mega <3
OdpowiedzUsuńnie wiem jak Leon mogl ja uderzyc ale dobrze ze Niall juz wrocil juz nie moge sie doczekac nn :)
P.S. kiedy nastepny rozdzial x agata
następny rozdział pojawi się w piątek :)
Usuńdziękuje Ci za twój komentarz! to dla mnie wielka motywacja!
Hmm... rozdział interesujący i to bardzo. Nie wierzę, że Leon ja uderzył. Szok. :/ Dobrze, że Niall wrócił. Czekam na kolejny. :P
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci się podobał! x
OdpowiedzUsuńNo nie spodziewałabym się tego po Leonie, jak on może unieść rękę na kobietę, jest zwykłym tchórzem :/ Jedyne co mnie pociesza w tym rozdziale to fakt, że Niall wrócił i jest już przy Nancy, nie oszukujmy się to właśnie jego teraz potrzebuję najbardziej <3
OdpowiedzUsuńLeon to zwykła świnia! Jak mógł uderzyć Nancy?! No ale dobrze, że Niall wrócił to ją uratuje ;) lecę czytać dalej :D
OdpowiedzUsuń