2 listopada 2014

5. Już nigdy więcej Cię nie zostawię, obiecuję.



Zatkało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Moje wszystkie obawy zniknęły wraz z jego wyznaniem. Nie wiedziałam kompletnie jak zareagować, bo po raz pierwszy ktoś wyznaje mi miłość. Siedzieliśmy przez chwile w ciszy, aż Leon się odezwał:
- Nic nie powiesz?
- Ja… Ja nie wiem co powiedzieć… To dla mnie nowa sytuacja. Nikt wcześniej mi tego nie powiedział… - odparłam.
- A więc jestem pierwszy? – uśmiechnął się.
- Tak. – spojrzałam mu prosto w oczy.
Leon się pochylił. Wziął moją twarz w dłonie i przybliżył swoją. Spojrzał mi głęboko w oczy po czym jego usta spotkały się z moimi. Zamknęłam odruchowo oczy. Jego wargi były delikatne. Nie całował mnie zachłannie, wręcz przeciwnie. Był delikatny, niepewny. Kiedy oderwał się ode mnie poczułam szybkie bicie mojego serca. Chłopak się uśmiechnął.
- Przepraszam. – odpowiedziałam i się zarumieniłam.
- Za co? – zaśmiał się. – Miło, że tak na mnie reagujesz. To podniecające.
- Leon! – zakryłam swoją twarz.
- Oj, Nancy przestań! – złapał mnie za ręce i odsłonił moje czerwone policzki. Uśmiechnął się na ich widok i przejechał po jednym z nich kciukiem. – Mam do Ciebie pytanie.
- Słucham?
W głębi serca wiedziałam o co chce mnie zapytać. Nie byłam ani trochę na taką ewentualność przygotowana, ale ja też coś do niego czułam.
- Zostaniesz moją dziewczyną?
- Tak, zostanę. – odpowiedziałam.
Chłopak się uśmiechnął i jeszcze raz złożył pocałunek na moich ustach. Ten był już inny. Leon był jak najbardziej pewny tego co robi. Potem wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy w kierunku naszych domów. W drodze powrotnej trzymaliśmy się za ręce i szliśmy w całkowitej ciszy. Kiedy zatrzymaliśmy się przed moim domem chłopak mnie przytulił i pocałował.
- Dobranoc. – szepnął i się uśmiechnął.
- Dobranoc. – odpowiedziałam.
- Kocham Cię, śpij dobrze. – powiedział i ruszył do domu.
Kiedy weszłam do domu mama tata jedli kolacje. Dołączyłam do nich. Rozmawialiśmy o planach na święta. W wigilię miała być u nas Elen z Leonem i Niallem, w pierwszy dzień świąt mamy jechać do babci do Dublina, a w drugi idziemy na obiad do Horanów. Nie było to dla mnie nowością, bo od lat spędzaliśmy razem święta. Rodzice traktowali Elen i jej męża wraz z dziećmi jak rodzinę. Teraz kiedy zaczęłam spotykać się z Leonem wiadomość o wspólnych świętach ucieszyła mnie jeszcze bardziej. Wstałam i pozmywałam naczynia. Poleciałam wziąć prysznic i wskoczyłam do łóżka. Gdy próbowałam zasnąć dostałam sms’a:
Leon: Kocham Cię, księżniczko.
Nie od razu mu odpisałam. Przez chwilę uśmiechałam się do sufitu i myślałam o tym jaki Leon jest cudowny. W końcu zaczęłam pisać wiadomość:
Nancy: Wiem x Idź spać, bo do szkoły nie wstaniesz haha x J
Leon: Spokojnie, dam radę J
Nancy: Nie wątpię x idę spać, dobranoc xx
Leon: Śpij dobrze, skarbie x
I zasnęłam z uśmiechem na twarzy i telefonem w ręku.
Rano wstałam i jeszcze nie do końca do mnie docierało to, że od wczoraj jestem dziewczyną Leona. Zwlekłam się z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Przez dziesięć minut lałam na siebie wodę bez celu. Mama zapukała do drzwi i poprosiła bym się pośpieszyła, bo musi jechać do pracy. Wytarłam się i ubrałam po czym poszłam zjeść śniadanie. Umyłam miskę po płatkach i założyłam buty. Kiedy wyszłam z domu zobaczyłam Leona opartego o czarne volvo Nialla. Podeszłam do niego a chłopak czule pocałował mnie w usta.
- Hej. – powiedziałam.
- Cześć, skarbie. Podrzucić Cię do szkoły? – zapytał i się uśmiechnął. Skinęłam głową i wsiedliśmy. Byłam mega zdziwiona, że jedziemy samochodem Nialla.
- Czemu wziąłeś auto brata?
- Niall wyjechał. – odpowiedział.
- Jak to wyjechał? W środku roku szkolnego? – byłam zdziwiona. Niall miał spore kłopoty w szkole i nie powinien jej sobie odpuszczać, a tymczasem on zrobił sobie małe, albo wcale nie małe, wakacje. Było to dla mnie dziwne i mój mózg z trudnością przetrawiał tę informację.
- Po prostu wyjechał. Widział nas wczoraj pod twoim domem. – zatrzymaliśmy się na światłach, a Leon spojrzał mi w oczy. Osunęłam się w fotelu pasażera.
- Wiedziałam, że nie będzie umiał się z tym pogodzić. – powiedziałam. – Wiesz może gdzie się udał?
Leon pokręcił głową i skupił się na jeździe samochodem. Nie odezwaliśmy się do siebie przez resztę drogi. W samochodzie panowała potworna cisza. Nawet radio nie było włączone. Dziwnie się czułam jadąc autem Nialla. Było przesiąknięte jego zapachem. Było mi potwornie przykro, że wyjechał, ale co mogłam zrobić? Pozostało mi tylko czekanie na jego powrót do domu. Kiedy dojechaliśmy do szkoły, wysiadłam z samochodu i zaczekałam na Leona. Chłopak zablokował samochód i podszedł do mnie. Pocałował mnie i złapał za rękę, po czym ruszyliśmy prosto na pierwsze dzisiaj zajęcia. Spotkaliśmy po drodze naszą paczkę. Wszyscy nam gratulowali i mówili, że słodko wyglądamy. Jedyne co Andrea była niezadowolona i patrzyła na mnie z nienawiścią w oczach. Zignorowałam ją bo nie miała mi nic do zarzucenia. Po trzech pierwszych lekcjach spotkałam na korytarzu Liama. Chłopak z kimś zawzięcie smsował. Podeszłam do niego i popukałam go w ramię. Liam podniósł wzrok i się do mnie uśmiechnął. Zablokował swojego iPhone’a i włożył go do kieszeni. Usiadłam koło niego.
- Hej. – uśmiechnęłam się.
- No hej. Co tam? – zapytał.
- Nic… Wiesz może dlaczego Niall wyjechał? – zapytałam.
Liam pokręcił głową. Spuściłam wzrok. Wpatrywałam się przez jakiś czas w podłogę po czym spojrzałam Liamowi w oczy.
- A wiesz może chociaż dokąd się udał? – miałam nadzieję, że na te pytanie dostanę odpowiedź. Liam westchnął.
- Nic mi nie powiedział. Mam z nim kontakt, ale nie chce mi nic powiedzieć. – chłopak był zawiedziony postawą przyjaciela. – Przykro mi Nancy.
- Ohh… - westchnęłam. Było mi smutno, że Niall nic mu nie powiedział i tak go potraktował.
- Nancy! – nagle usłyszałam krzyk Leona. Szedł w naszą stronę wściekły. Zerwałam się z miejsca i zrobiłam krok do przodu by go zatrzymać.
- Leon! – moje dłonie uderzyły w jego klatkę piersiową.
- Szukasz następnej ofiary? – zwrócił się Leon do Liama.
- O co Ci chodzi, Leon? – zapytał zdezorientowany chłopak.
- Odpierdol się od mojej dziewczyny, jasne? – Leon był wściekły. W jego oczach widziałam nienawiść. – Czy może mam Ci jakoś inaczej to wytłumaczyć?
- Przecież ja jej nic nie zrobiłem! Po prostu z nią rozmawiam! Już nawet porozmawiać nie można? – uniósł się Liam.
- Zejdź mi lepiej z oczu i więcej się wokół niej nie kręć. – powiedział ostro Leon. Liam cofnął się i spojrzał mi w oczy. Potem się odwrócił i odszedł.
- Leon, jak śmiesz! – zwróciłam się do chłopaka, gdy Liam zniknął.
- Jeszcze raz zobaczę Cię w pobliżu któregokolwiek z chłopaków od Nialla to nie ręczę za siebie. – Leon wydawał mi się grozić. Cofnęłam się odruchowo do tyłu. – A teraz idź na lekcje.
Leon odwrócił się na pięcie i odszedł. Usiadłam z powrotem na ławce. Wyjęłam z torby swoją komórkę i wybrałam numer Nialla. Chłopak nie odbierał ode mnie telefonu. Próbowałam się z nim połączyć jeszcze kilka razy, ale za każdym włączała się sekretarka. Schowałam swoją komórkę i poszłam na lekcje. Reszta dnia minęła mi dość szybko. Kiedy wróciłam do domu i poszłam do pokoju dostałam sms’a od Nialla:
Niall: Przestań do mnie wydzwaniać. Zostaw mnie teraz w spokoju.
Nie miałam bladego pojęcia dlaczego tak zareagował, ale było mi naprawdę przykro. Poszłam i wzięłam prysznic. Potem usiadłam i odrobiłam lekcje. Posiedziałam przez godzinę na Twitterze i Tumblr i poszłam spać.
Następnego dnia zaczął padać śnieg. Pierwszy śnieg, który widzę. W Stanach mieszkaliśmy w Kalifornii więc tam mowy nie było o śniegu. Cały czas temperatura sięgała dwudziestu lub trzydziestu liku stopni. Za dwa tygodnie będą święta i moi rodzice już powoli się do nich przygotowują. Mama zrobiła listę zakupów, którą będziemy musiały zrealizować w najbliższy weekend. Dzisiaj jest czwartek. Tak bardzo nie chciałam iść do szkoły. Źle się czułam i było mi przykro z powodu braku Nialla w szkole. Tęskniłam za nim i chciałam aby wrócił. Leon zaprosił mnie na imprezę, która odbędzie się jutro u jakiegoś jego kumpla ze szkoły. Odmówiłam mu, bo nie miałam nastroju na jakąkolwiek imprezę. Do szkoły pojechałam swoim samochodem, bo Leona nie było w domu. Gdy wysiadłam na parkingu szkolnym podeszła do mnie Lena.
- Nancy, czy to prawda, że Leon wczoraj naskoczył na Liama? – zapytała mnie. Zablokowałam samochód i ruszyłam do szkoły. Lena do mnie podbiegła i czekała na odpowiedź.
- Tak. Nie wiem co w niego wstąpiło… - odpowiedziałam.
- Zmienił się od kąd jesteście razem. – zauważyła. – Zrobił się chamski dla chłopaków, a dziewczyny kompletnie olał.
- Wiem, zauważyłam. – odparłam.
- A tak w ogóle. Co się dzieje z Niallem? Słyszałam jak Liam z Zaynem rozmawiali i mówili o tym, że wyjechał. – Lena spojrzała mi w oczy.
- Tak, wyjechał. Przeze mnie. Widział jak całuję się z Leonem pod moim domem. – powiedziałam i odwróciłam wzrok.
- Ahm. Czyli o to chodzi. – powiedziała.
- Nie wiem co mam z nimi zrobić. Leon jest moim chłopakiem, kocham go i chcę z nim być. Z kolei Niall to mój najlepszy przyjaciel i bardzo mi na nim zależy. Nie chce by się przeze mnie kłócili. Są braćmi i żadna dziewczyna nie powinna między nimi stać.
Lena przyglądała mi się badawczo.
- To masz problem dziewczyno. Bo musisz z któregoś z nich zrezygnować. Niall i Leon to jak ogień i woda. Nigdy tego nie pogodzisz. A jak spróbujesz to możesz nieźle namieszać. Radziłabym Ci wybrać Leona. On jest tym odpowiedzialnym, a Niall to szumowina. – powiedziała. W tym momencie mnie zdenerwowała. Skąd ona wiedziała jaki jest Niall?
- Jak możesz się tak wypowiadać na temat Nialla skoro go nie znasz? – rzuciłam w jej stronę. Lena wydawała się być zaskoczona moim nieprzyjaznym tonem.
- Znam go lepiej niż ty, Nancy. Ciągle żyjesz w przekonaniu, że Niall jest tym którego porzuciłaś parę lat temu.
- Ja go nie porzuciłam. Musiałam wyjechać, bo inaczej bym wąchała dzisiaj kwiatki od spodu. – warknęłam. Odwróciłam się i poszłam na lekcje. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Po szkole wróciłam prosto do domu i zaszyłam się w pokoju. Leona nie było w szkole i się o niego martwiłam. Zadzwoniłam do niego.
- Halo?
- Hej, tu Nancy.
- O cześć. – odpowiedział. – Właśnie miałem do Ciebie dzwonić.
- Oh, naprawdę?
- Tak. – odparł. – Mogę do Ciebie wpaść za dziesięć minut?
- Jasne, czekam na Ciebie. – odpowiedziałam.
- Do zobaczenia.
I się rozłączył. Wstałam z łóżka i posprzątałam szybko pokój. Gdy rozległ się dzwonek do drzwi szybko zbiegłam i je otworzyłam. Stał tam Leon.
- Wejdź. – uśmiechnęłam się do niego. Chłopak wszedł do domu a ja wskazałam mu schody. Poszliśmy do mojego pokoju i zamknęłam drzwi.
- Czemu nie byłeś dzisiaj w szkole? – zapytałam i usiadłam na łóżku.
- Byłem wczoraj na imprezie i trochę zabalowałem. – odpowiedział i usiadł na krześle przy moim biurku.
- Ahm. No okej, ale nie mogłeś mi wysłać sms’a?
- Nie miałem okazji, żeby to zrobić. – spojrzał mi w oczy. W tym momencie zachciało mi się do łazienki. Wstałam i poszłam do toalety. Załatwiłam się i wróciłam do pokoju. Leon stał przy oknie i był czymś podenerwowany.
- Co się stało? – zapytałam.
Chłopak odwrócił się do mnie przodem. W ręku miał moją komórkę. Pokazał mi na spis połączeń. Wskazał na te, które wykonywałam wczoraj, gdy próbowałam porozmawiać z Niallem.
- Dlaczego do niego wydzwaniasz? – Leon rzucił moją komórkę na biurko i zbliżył się do mnie. Przestraszyłam się go i chciałam uciekać, ale on złapał mnie za ramiona i przycisnął do ściany. Jego palce wbijały mi się w skórę.
- Leon, to boli!
- Gadaj w tej chwili co chcesz od Nialla i po co do niego ciągle dzwonisz! – chłopak potrząsną mną.
- Nie mam Ci nic do powiedzenia! – krzyknęłam.
Leon zrobił krok do tyłu i puścił moje ramiona. W tym momencie podniósł rękę i uderzył mnie w twarz. Nigdy wcześniej nie czułam takiego upokorzenia jak w tym momencie. Przyłożyłam dłoń do policzka. Z moich oczu zaczęły spływać łzy. Byłam przerażona. Leon poprawił swój t-shirt i opuścił mój dom. Opadłam na kolana i zaniosłam się płaczem. Powoli zaczęło do mnie docierać to co chciał przekazać mi Niall. Byłam ślepo zakochana, a może raczej zapatrzona, w Leona  i nie dostrzegałam tego jak wielkim zagrożeniem po narkotykach może być. Wstałam w podłogi i poszłam do łazienki. Odsłoniłam policzek i zauważyłam, że miejsce uderzenia jest opuchnięte i robi się tam siniak. Zbiegłam po schodach do kuchni i wyjęłam z zamrażalki kompres. Przyłożyłam go sobie do policzka i usiadłam na kanapie w dużym pokoju. To co wydarzyło się chwile temu nadal do mnie nie docierało. Mój własny chłopak podniósł na mnie rękę. To było straszne. Zerwałam się z kanapy i pobiegłam na górę. Złapałam kosmetyki i próbowałam zakryć siniaka w jak największym stopniu. Gdy udało mi się go kompletnie zamaskować usłyszałam głosy na dole. Rodzice właśnie wrócili do domu. Zeszłam na dół i udawałam chorą. Nie mogłam iść jutro do szkoły. Mama złapała się na moje kłamstwo i pozwoliła mi zostać w domu. Wróciłam do pokoju i położyłam się do łóżka.
Piątek i weekend spędziłam na oglądaniu mojego ulubionego serialu. Siedziałam ze znajomymi na Twitterze i reblogowałam obrazki z Hunger Games na Tumbrl. Leon nie odezwał się do mnie przez te trzy dni. Nastały ciche dni w naszym związku. Jesteśmy razem dopiero coś koło tygodnia, a ja już zaczęłam się jego obawiać i myślę o skończeniu tego co między nami jest.
W poniedziałek, gdy wyszłam z domu i wsiadłam do mojej skody zauważyłam, że samochodu Nialla nie ma na podjeździe. Doszłam do wniosku, że Leon go zabrał i pojechał już do szkoły. Przez całą drogę byłam zdenerwowana naszym spotkaniem. Siniak na mojej twarzy już praktycznie zniknął. Zostało tylko małe zaczerwienienie, które zamaskowałam delikatnie pudrem. Gdy dojechałam do szkoły i weszłam do budynku dostałam wiadomość. Wyjęłam komórkę i sprawdziłam kto do mnie napisał. Była to moja mama. Napisała, że dzisiaj wróci koło dwudziestej drugiej i dodała, że obiad mamy gotowy w lodówce. Już miałam jej odpisać kiedy na kogoś wpadłam. Komórka wyleciała mi z ręki i spadła na ziemię. Schyliłam się aby ją podnieść i kiedy się wyprostowałam dosłownie mnie zatkało. Przede mną stał Niall. Do moich oczu napłynęły łzy, które zaczęły spływać kaskadami po moich policzkach. Chłopak mnie mocno przytulił po czym wyszeptał w moje ucho:
- Już nigdy więcej Cię nie zostawię, obiecuję. 
_________________________________________________________________________________

Tak jak obiecałam dzisiaj dodaję 5 rozdział :)
wyjątkowo w niedzielę, bo nie było rozdziału w piątek 24.10 :)
Przepraszam za jakiekolwiek błędy w pisowni albo jakieś dziwne znaczki. 

Jeżeli przeczytałeś to pozostaw po sobie komentarz!
Jest to dla mnie motywacja do dalszego pisania! 

6 komentarzy:

  1. kocham kocham i jeszcze raz kocham to jest porostu mega <3
    nie wiem jak Leon mogl ja uderzyc ale dobrze ze Niall juz wrocil juz nie moge sie doczekac nn :)
    P.S. kiedy nastepny rozdzial x agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. następny rozdział pojawi się w piątek :)
      dziękuje Ci za twój komentarz! to dla mnie wielka motywacja!

      Usuń
  2. Hmm... rozdział interesujący i to bardzo. Nie wierzę, że Leon ja uderzył. Szok. :/ Dobrze, że Niall wrócił. Czekam na kolejny. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. cieszę się, że Ci się podobał! x

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie spodziewałabym się tego po Leonie, jak on może unieść rękę na kobietę, jest zwykłym tchórzem :/ Jedyne co mnie pociesza w tym rozdziale to fakt, że Niall wrócił i jest już przy Nancy, nie oszukujmy się to właśnie jego teraz potrzebuję najbardziej <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Leon to zwykła świnia! Jak mógł uderzyć Nancy?! No ale dobrze, że Niall wrócił to ją uratuje ;) lecę czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń