Po dwóch miesiącach nauki miałam dość. Jest listopad i aura
za oknem jest dobijająca. Całe dni pada deszcz. Nie rozmawiałam z Niallem.
Głównie chodzi do szkoły na kacu. Ćpie i pali jak smok. Trochę się początkowo
na niego złościłam, bo niszczył sobie życie. Patrzył na mnie kiedy mijałam go
na korytarzu i rzucał w moim kierunku wyzwiska. Nie wiem czy tego chciał czy po
prostu się popisywał. Zbliżyłam się do Leona. Poczułam się do niego
przywiązana. Pomagał mi we wszystkim, troszczył się o mnie. Czułam się
potrzebna i kochana. Zaprzyjaźniłam się z Melanie, Linn, Blancą, Chrisem,
Brianem i Rickiem. Andrea mnie nie lubi za bardzo. Z Leną się koleguję, ale
czasami nie możemy złapać wspólnego języka.
Dzisiaj rano myślałam, że się rozpadnę. Nie miałam ochoty
wyjść z łóżka. Bolał mnie brzuch. Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie. Potem
wróciłam na górę i wzięłam prysznic. Ubrałam się i wzięłam torbę oraz kluczyki
do samochodu. Zamknęłam drzwi na klucz i odblokowałam samochód. Wtedy
zauważyłam Leona. Wychodził właśnie z domu a jego mama na niego krzyczała.
Niall wyszedł za nim i pokazał bratu
środkowy palec. Ruszył w kierunku swojego volvo. Nasze spojrzenia się spotkały.
Przewróciłam oczami. Uruchomiłam silnik i podjechałam do Leona.
- Wsiadaj! – krzyknęłam do niego, gdy uchyliłam szybę. Leon
wsiadł i się do mnie uśmiechnął.
- Dzięki. – zapiał pas. Rzuciłam Niallowi wyzywające
spojrzenie. Chłopak uniósł brew, a ja ruszyłam z piskiem opon.
- Ostrożnie, bo nas rozbijesz. – zaśmiał się Leon.
- Spokojnie. – odpowiedziałam i zwolniłam do pięćdziesięciu
km/h. – Co chciała od ciebie twoja mama?
- Wróciłem późno do domu i cuchnąłem alkoholem i
papierosami. – powiedział.
- Leon, zamieniasz się w Nialla. – powiedziałam. Nie mogłam
w to uwierzyć. Leon był dosłownie przeciwieństwem swojego brata, a teraz robi
się dokładnie taki jak on.
- Nie. Nigdy nie stanę się Niallem. Po prostu poszedłem na
imprezę do kolegi. Nic wielkiego.
- Zaczynam się o Ciebie martwić. – spojrzałam mu w oczy, gdy
zatrzymaliśmy się na światłach.
- Nie musisz, ale to urocze. Nikt się o mnie nie martwi.
Uważają mnie za zbędny bagaż.
- Ja Ciebie potrzebuję. – odpowiedziałam i spojrzałam znowu
na drogę, bo zapaliło się zielone światło. W lusterku zobaczyłam czarne volvo,
które szybko się do nas zbliżało. Przycisnęłam gaz i mu uciekłam. Dojechaliśmy
do szkoły, zaparkowałam auto i je zamknęłam. Pośpiesznie weszłam do szkoły.
Poszłam do szafki, by zostawić książki i wtedy usłyszałam po raz pierwszy od
dwóch miesięcy aksamitny głos Nialla.
- Jeździj trochę wolniej, bo kiedyś się rozbijesz. –
powiedział. Zatrzasnęłam drzwiczki od szafki i spojrzałam mu w oczy.
- Co Cię to obchodzi? Moja sprawa co robię ze swoim życiem.
– odpowiedziałam. Niall podniósł rękę i przejechał kciukiem po moim policzku.
Jego skóra była niczym jedwab.
- Szkoda by było takiej ładnej buzi, skarbie. – spojrzałam
mu w oczy i zobaczyłam, że ma popękane naczynka w oczach.
- Niall, ćpałeś.
- Nie prawda. Jestem absolutnie czysty. – powiedział.
- Nie wierzę Ci. – odpowiedziałam i odeszłam od niego.
Poszłam na matematykę. Nie mogłam się na niczym skupić. Na przerwie siedziałam
z moją paczką i nie zwracałam uwagi na to o czym rozmawiają. Z zamyślenia
wyrwał mnie Leon.
- Wszystko w porządku?
- Tak. Tak. Wszystko w dobrze. – powiedziałam. Złapałam się
za głowę, bo dostałam potwornej migreny. Leon objął mnie ramieniem. Oparłam
głowę o jego bark i zamknęłam oczy. Wyobraziłam sobie Nialla, który ginie w
wypadku , bo kierował pod wpływem narkotyków. Mimo, że w ciągu tych dwóch
miesięcy stał się dupkiem, coraz więcej imprezował i przeleciał prawie
wszystkie dziewczyny w szkole, ja należałam do tego grona , którego nie tknął,
to nadal mi na nim zależało. Czułam do niego coś co nie było dla mnie do końca
jasne. Niall zawsze był dla mnie przyjacielem. I tak pozostanie.
Kiedy zadzwonił dzwonek wstałam i poszłam na angielski. Gdy
byłam pod salą dostrzegłam Elen i Nialla, którzy rozmawiali z dyrektorką.
Weszłam do Sali i usiadłam na swoim miejscu. Wtedy weszła dyrektorka i
ogłosiła, że Niall od dzisiaj będzie w naszej klasie. Leon spiął wszystkie
mięśnie. Zobaczyłam na jego twarzy grymas. Był wściekły. Niall usiadł za nami.
Błagałam, by to był tylko sen. Chciałam się z niego obudzić. Ale niestety to
nie był sen…
Wieczorem, gdy byłam już w domu obejrzałam jakiś serial w
telewizji i poszłam spać.
Rano obudziło mnie słońce. Od razu miałam lepszy humor. Rodzice
popatrzyli na mnie pytająco. Uśmiechnęłam się do nich.
- Co jest córeczko? – zapytał mnie tata.
- Jest ładna pogoda. Dawno nie było u nas słońca. –
powiedziałam i się do niego uśmiechnęłam.
Tata spojrzał za okno.
- No jest bardzo ładnie. Masz może jakieś plany na
popołudnie? – spytała mnie mama.
- Nie. Zobaczę jeszcze. Może dziewczyny będą chciały iść na
zakupy, albo coś. – stwierdziłam. Zjadłam szybko śniadanie i po sobie
pozmywałam. Ubrałam się i pojechałam do szkoły. Na parkingu spotkałam Perrie,
Eleanor i Jade.
- Proszę, proszę. Kogo my tu mamy. – zaśmiała się drwiąco
Perrie.
- Dajcie sobie lepiej spokój. – syknęłam do nich i ruszyłam
w kierunku szkoły.
- Nie wiesz nawet z kim zadzierasz, kochana. – rzuciła do
mnie Eleanor.
Odwróciłam się do nich i powiodłam wzrokiem po ich twarzach.
Wszystkie miały ten sam pusty wyraz twarzy. Przewróciłam oczami i odwróciłam
się do nich tyłem z zamiarem odejścia.
- Stój. – usłyszałam za sobą głos Jade. Była z nich
najmniejsza. Podeszła do mnie i skrzyżowała ręce na piersi. – Mam do Ciebie
małą prośbę.
- Jaką? – zapytałam.
- Masz zostawić Nialla w spokoju. Nie chcę Cię widzieć w
jego pobliżu, jasne? – uśmiechnęła się do mnie. Mimo, że była najmniejsza to
najbardziej pluła jadem. Jej niewinna twarzyczka mogła niejedną osobę wpędzić w
poważny błąd. Mała Jade była szkolną szmatą. Codziennie pieprzyła się z innym
facetem i nikt nie widział w tym nic dziwnego. Uśmiechnęłam się od ucha do
ucha.
- Nie masz się o co martwić, Jade. Niall sam już załatwił tę
sprawę. Nie mam zamiaru dłużej utrzymywać z nim kontaktu. Nie zadaję się z
ćpunami.
Odeszłam. Byłam zmieszana. Niall wcale nie urwał ze mną
kontaktu. Ani ja z nim. Po prostu było między nami jakieś dziwne napięcie,
którego nie rozumiałam. Nie było to przyjemne, bo mi na nim zależało, a on od
jakiegoś czasu traktował mnie jak powietrze. Wczoraj po raz pierwszy od ponad
dwóch miesięcy się do mnie odezwał. Tak się nie zachowują koledzy. Kiedy szłam
po korytarzu spotkałam kumpla Nialla, Zayna.
- Cześć! Ty jesteś Nancy, tak? – zapytał się.
- O, hej. Tak, a ty zapewne jesteś Zayn. – spojrzałam mu w
oczy. Chłopak się do mnie uśmiechnął i wyciągną do mnie rękę. Ścisnęłam jego
dłoń.
- Tak, zgadza się. – odsłonił swoje równe zęby.
Zastanawiałam się co go skłoniło do tego iście przyjacielskiego gestu. – Niall
wiele o tobie opowiadał i postanowiłem się z tobą zapoznać.
Ah tak. Mogłam się tego po Niallu spodziewać. Ale po co on
opowiadał o mnie swoim kolegom?
- Niall powiadasz? – uśmiechnęłam się. – A co takiego on Ci
o mnie powiedział?
Zayn się zaśmiał.
- Spokojnie. Nic złego. Mówił, że jesteś przyjacielska,
mądra i nieziemsko piękna. Chyba chłopak miał rację. – zarumieniłam się. –
Znaczy, nie że widzę Cię po raz pierwszy, ale wcześniej nie miałem okazji się
przyjrzeć. Z bliska jesteś jeszcze ładniejsza.
- To miłe z twojej strony Zayn. Nie wiesz może co ostatnio
wstąpiło w Nialla? – zapytałam.
- Nie, a coś się stało?
- Po prostu… Zrobił się dla mnie nie miły i chyba coraz
bardziej popada w uzależnienie od narkotyków.
- Ahm. Czyli ty też to zauważyłaś?
- Niby co? – spytałam zaskoczona.
- Niall ostatnio ma problemy. Nie wiem dokładnie jakie, bo
mi się nie zwierza. Powinnaś zapytać o to Liama, bo to on jest najbliżej
twojego przyjaciela. – odpowiedział.
- Niall nie jest moim przyjacielem. Jest starym znajomym. To
znaczy.. Ja go traktuje jako przyjaciela, ale on mnie raczej nie. Ale to nie
ważne. Mówisz, że Liam to jego najbliższy kolega?
- Tak. Zwierza mu się dosłownie ze wszystkiego. On powinien
wiedzieć dlaczego Niall się tak zmienił.
- Dziękuję, Zayn. Wiesz może gdzie znajdę Liama? – spytałam.
- Powinien być w stołówce z Louisem i Harrym. – uśmiechnął
się.
- Dziękuje! – powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Może
to było zbyt śmiałe z mojej strony, ale byłam mu naprawdę wdzięczna. Pobiegłam
szybko do stołówki. Rozejrzałam się po niej i zobaczyłam Liama z chłopakami w
kącie pomieszczenia. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do ich stolika.
- Cześć… - powiedziałam niepewnie.
- Cześć. – odpowiedział mi Harry. Louis się do mnie
uśmiechnął, a Liam do mnie pomachał, bo był zajęty jedzeniem kanapki.
- Co Cię tu sprowadza? – zapytał mnie Louis.
- Chciałam porozmawiać z Liamem… - speszyłam się. Oni byli
tak nieziemsko przystojni. Zapomniałam na chwilę, że są tą zgrają, której każdy
w szkole się boi. Są najstarsi w całej szkole. Każdy z nich, podobnie zresztą
jak Niall, powtarza ostatnią klasę. Liam spojrzał na mnie.
- A coś się stało? – spytał z troską w głosie.
- I tak i nie. Poświęcił byś mi pięć minut?
- Jasne. – odpowiedział i się uśmiechnął. Louis i Harry
prychnęli. Liam spakował swoją kanapkę do plecaka i przerzucił go sobie przez
ramię. Wstał i przysunął krzesełko do stolika. Kiedy wychodziliśmy ze stołówki
minęliśmy Nialla idącego z Jade za rękę, Zayna z Perrie i Eleanor.
- Tylko się zabezpieczcie! – rzucił kpiąco Niall i zniknął
za drzwiami.
- Boże, jak ja nienawidzę tego skurwiela. – mruknęłam pod
nosem.
- Nie tylko ty. – odpowiedział Liam. Uśmiechnęliśmy się do
siebie. Poszliśmy usiąść na ławce przed salą od hiszpańskiego. – Mów, co się
stało?
- Chodzi o Nialla. – powiedziałam. – Wiem, że jesteś jego
najbliższym przyjacielem i… Nie chcę od ciebie wyciągać informacji o tym jak
dużego penisa ma Niall ani nic z tych rzeczy… Po prostu chcę wiedzieć dlaczego
on się tak zmienił.
Liam westchnął. Nie wiedziałam czy odpowie mi na to pytanie,
bo był przecież przyjacielem Nialla.
- Jest jeden powód dla którego Niall się tak zachowuje.
- Jaki? – spytałam.
- Ty.
To był dla mnie szok. Przeze mnie Niall brał narkotyki.
Byłam powodem jego dziwnego zachowania. Odsunęłam się od Liama. Byłam w
głębokim szoku.
- Nancy? Wszystko w porządku? – Liam pomachał mi ręką przed
oczami.
- Tak… Tak. Wszystko w porządku. Czy to moja wina. To przeze
mnie Niall bierze narkotyki i pij… - Liam mi przerwał.
- Nie, Nancy. Źle to ująłem. Raczej jest to wina tego, że
zbliżyłaś się do Leona i zaczynacie się w sobie zakochiwać.
- Ale co wspólnego miałby mój związek z Leonem do przyjaźni,
a raczej znajomości z Niallem? – spojrzałam Liamowi w oczy. Chłopak spuścił
wzrok.
- Nie wiem Nancy, ale wiem tylko tyle, że Niall cierpi przez
Ciebie. Mimo, że jestem jego przyjacielem, to są rzeczy które Niall
najwyraźniej zostawia dla siebie. Mówi mi najwidoczniej tylko to co sam uzna
słuszne.
Liam wydawał się wyjątkowo przybity. Widziałam w jego oczach
ból. Bardzo cierpiał. Niall był jego najbliższym przyjacielem i zarazem
najlepszym, a jednak nie mówił mu wszystkiego. To musiał być dla Liama cios.
Złapałam chłopaka za rękę.
- Ej, nie smuć się. Może Niall po prostu nie zdążył Ci
wszystkiego powiedzieć, albo sam stara się niektóre sprawy rozwiązać. Wiesz
jaki on jest. Przemądrzały i zawsze ma rację… - ucięłam.
- On jest taki tylko w szkole i przy znajomych. W moim
towarzystwie jest cichy i małomówny. – chłopak spojrzał na nasze dłonie i się
do mnie uśmiechną. – Wcale nie jesteś taka zła.
- Ja? Zła? A kto raczył powiedzieć, że jestem zła? – byłam
zaskoczona.
- Zgadnij. – Liam wyszczerzył zęby.
- Ah tak. Niall naopowiadał wam jak zwykle jakiś głupot, co?
- Tak. – spojrzał mi w oczy. – Powiedział, że jesteś jak
typowa nastolatka, która mieszkała w Stanach. No wiesz, rozpuszczona, kapryśna,
primadonna i takie tam.
- Ah, to pewnie dlatego dziewczyny mnie nie lubią. –
westchnęłam.
- One mają swoje własne wyimaginowane powody. Zawsze coś im
się nie podoba. Tak naprawdę same siebie nie lubią. A Jade i Eleanor to się na
serio szczerze nienawidzą. Przez to, że Niall i Louis są w naszej paczce są
zmuszone się znosić. Sądzę, że nie uwierzę już w ani jedno słowo od Nialla na
twój temat. Jesteś naprawdę świetną dziewczyną. Piękną, inteligentną i do tego
masz świetny charakter. Nie wiem czemu mi takich głupot naopowiadał.
- Tobie naopowiadał głupot, ale za to Zaynowi nieźle
koloryzował o mnie. – zaśmiałam się.
- Ha! No widzisz, ale na szczęście nie miał racji. Spróbujmy
się zakolegować, co? Wydajesz się świetnym materiałem na przyjaciółkę. –
powiedział i spojrzał mi w oczy.
- Hm, jasne. Czemu nie. – uśmiechnęłam się i go przytuliłam.
- Leć do swoich. – powiedział i pstrykną mnie w nos. Tak
bardzo tego nie znosiłam, ale w jego wykonaniu wydawało mi się to mega urocze.
- Ty do swoich też. – wstałam i podniosłam torbę.
- A tak w ogóle to penis Nialla ma 24cm! – zaśmiał się na
odchodnym.
Poczułam jak moje policzki się czerwienią. Niektórzy
uczniowie się na nas patrzyli. Byłam naprawdę zmieszana. Zakryłam twarz i
poszłam na parking. Spotkałam tam Mel, Linn, Lenę i Andreę. Dziewczyny o czymś
zawzięcie dyskutowały, ale gdy do nich podeszłam to zamilkły.
- Cześć… - powiedziałam. Byłam zdziwiona ich reakcją.
Skinęły mi głowami na powitanie. – Wszystko w porządku?
- Nie. – burknęła do mnie Andrea. Reszta rzuciła jej
ostrzegawcze spojrzenie. Andrea rzuciła mi pełnie nienawiści spojrzenie.
Skrzyżowałam ręce na piersi.
- Co jest nie w porządku? – spytałam ją.
- Przez Ciebie Leon ćpie, imprezuje i pali. Zepsułaś go! –
krzyknęła. Lena się od niej odsunęła. Mel wtrąciła się do rozmowy.
- To nie jest wina Nancy. – próbowała mnie bronić.
- Jak to nie? Od kiedy przyjechała tu ze Stanów wszystko się
pierdoli! Leon się wykańcza, wy przestałyście się ze mną przyjaźnić! Myślicie,
że jestem ślepa?! Widzę wszystko! – Andrea była naprawdę wściekła.
- Nie sądzę by miała coś wspólnego ze zmianą Leona. –
powiedział Brian podchodząc do nas. Zauważyłam jak Lena się rozluźnia.
Dziewczyna spojrzała chłopakowi w oczy i się do niego uśmiechnęła.
- Co się z wami wszystkimi stało?! Nie poznaje was! – Andrea
fuknęła na nas i odeszła. Wymieniłam z resztą zszokowane spojrzenia i zabrałam
głos:
- Wiedziałam, że mnie nie lubi, ale nie wiedziałam, że jej
nienawiść do mnie jest tak ogromna.
- Nikt nie wiedział. – powiedziała do mnie Linn. – Chyba
jest zazdrosna o to, że Leon widzi Ciebie zamiast niej.
- Między mną a Leonem jest tylko przyjaźń. Nic więcej. Nie
ma o co być zazdrosną. – odpowiedziałam.
- Na razie jest przyjaźń. – powiedział Brian i się do mnie
uśmiechnął. – Zobaczymy co będzie za jakiś czas. Widać, że macie się ku sobie.
Westchnęłam i spuściłam wzrok.
- No chyba, że wolisz starszego Horana. – zaśmiała się Lena.
Wzdrygnęłam się. Wzięłam swoją torbę i poszłam na lekcje.
Przez cały dzień byłam nieobecna myślami. Najpierw konfrontacja z Jade i jej
„koleżaneczkami”, potem rozmowa z Zaynem i Liamem, a teraz sprawa z Andreą. Pod
koniec dnia byłam pewna, że moje życie tutaj nie będzie usłane różami.
Gdy po szkole szłam na parking zaczepił mnie Leon.
- Cześć Nancy! – przytulił mnie i pocałował w policzek.
- Hej. – odpowiedziałam mu i się uśmiechnęłam.
- Nie kontaktowałaś dzisiaj coś. – zaśmiał się.
- Tak… Przepraszam. Mam dużo na głowie i po prostu się
zamyśliłam. – spojrzałam mu w oczy. Nie miał popękanych naczynek, więc był
całkowicie czysty. Uśmiechnęłam się, bo ostatnio to naprawdę był rzadki widok.
- Słuchaj, może wybralibyśmy się wieczorem na spacer?
- Jasne, czemu nie. – odpowiedziałam. – O której mam być
gotowa?
- Koło szóstej. Ubierz się ciepło, bo zapowiadają lekki
przymrozek. – kąciki jego ust wykrzywiły się w lekkim uśmiechu.
- Nie ma sprawy.
- Do zobaczenia o
szóstej. – powiedział i znowu mnie przytulił. Gdy odszedł zauważyłam w
oddali Nialla, który bacznie mi się przyglądał. Pokręcił głową i poszedł do
swojego volvo. Wsiadłam do swojego samochodu i ruszyłam. Całą drogę jechał za
mną Niall. W pewnym momencie mnie to zaczęło irytować więc jak dojeżdżałam do
skrzyżowania niedaleko mojego domu i zapaliło się żółte światło, wcisnęłam
pedał gazu i przejechałam, a Niall utkną na czerwonym. Zaparkowałam samochód na
podjeździe i pobiegłam do domu. Tak jak się spodziewałam nikogo nie było w
domu. Poszłam do pokoju i odrobiłam lekcje. Przejrzałam swój timeline. Kiedy
zerknęłam na zegarek była za piętnaście szósta. Wstałam i poszłam się ubrać.
Zgasiłam światło i wyszłam przed dom zamykając drzwi na klucz. Leon stał oparty
o drzewo przed podjazdem. Podbiegłam do niego szybko.
- Miło znowu Cię widzieć. – uśmiechnął się do mnie.
- Ciebie również. – odpowiedziałam.
- Chodź. – powiedział i ruszyliśmy.
Poszliśmy do pobliskiego parku. Całą drogę rozmawialiśmy o głupotach.
Usiedliśmy sobie na ławce przy stawie po którym pływały kaczki. Twarz Leona o
zmierzchu była jeszcze piękniejsza niż w dzień. Nie mogłam oderwać od niego
wzroku. Zamarłam.
- Jest coś co mi nie daje spokoju. – zaczął. – Chciałbym Ci
o tym powiedzieć, ale się boję.
Leon spojrzał mi w oczy. Niepokój w moim sercu coraz
bardziej narastał. Obawiałam się najgorszego. Myślałam, że ma jakiś nowotwór
czy coś w tym stylu.
- No bo ja… Ja Cię kocham, Nancy…
________________________________________________________________________________
No i mamy 4 rozdział.
Bardzo was przepraszam, że nie dodałam go w zeszłym tygodniu ale nie miałam w domu internetu x
Jeżeli, chociaż trochę spodobało wam się moje opowiadanie to proszę zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza :)
Dziękuje i do zobaczenia w 5 rozdziale, który pojawi się wyjątkowo w niedzielę :)
Woah ..
OdpowiedzUsuńTo sie narobiło :*
BOSKI *.*
dziękuję <3
Usuńzachęcam do dalszego czytania, bo teraz będzie tylko ciekawiej :)
te ff jest poprostu zajebiste, teraz pewnie bedzie sie dzialo nie moge sie doczekac nn. kocham to
OdpowiedzUsuńa tak wg to masz talent dziewczyno i mam nadzieje ze bedziesz caly czas tak pisac normalnie kocham cie <3 agata
oj będzie się działo! :)
Usuńdziękuję za twoje słowa! <3
to dla mnie motywacja do dalszego działania xx
No no grubo :D Mały wstrząs dla Nancy, dziewczyna się teraz będzie obwiniać za złe zachowanie Nialla :/ A Leon wyleciał z tym wyznaniem jak filip z konopi haha :D Lecę do następnego !
OdpowiedzUsuńale się porobiło :D Myślę, że Niall jest zwyczajnie zazdrosny o Nancy :) Leon jakie wyznanie, wow. Jestem mega ciekawa co dalej, bo coraz bardziej się wciągam xD
OdpowiedzUsuń