14 listopada 2014

7. On na Ciebie nie zasługuje



Nie chciałam sama zostać w domu. Strasznie się tego bałam. Nie żebym wierzyła w jakieś przesądy, albo coś w tym stylu. Po prostu nigdy nie byłam sama. Poszłam do kuchni i wzięłam sobie coś do jedzenia. Kiedy wkładałam kupioną przez mamę pizze do piecyka zadzwonił dzwonek do drzwi. Przestraszyłam się. Na wszelki wypadek wzięłam nóż z szuflady i ruszyłam w kierunku drzwi. Kiedy już przy nich byłam stanęłam i ogarnął mnie strach. Nie mogłam się ruszyć. Dzwonek jeszcze raz zadzwonił, a ja się tak cholernie bałam. Zamknęłam oczy i wystawiłam nóż po czym szybko otworzyłam drzwi.
- Proszę nie rób mi krzywdy! – krzyknęłam.
- Nie mam zamiaru. Ładnie witasz gości. – otworzyłam oczy. Przede mną stał Niall z plecakiem w ręku.
- Ahm… - zarumieniłam się. Schowałam nóż za siebie i wpuściłam chłopaka do domu. – Przepraszam..
- Nie ma sprawy. – odwiesił kurtkę na wieszaku i zdjął buty. Uśmiechnął się do mnie. – Po co Ci ten nóż tak właściwie?
Spojrzałam na ostrze w mojej dłoni.
- Wiesz… tak profilaktycznie. Na wszelki wypadek. – powiedziałam i poszłam do kuchni. Niall szedł za mną.
- Gdzie Lena? – zapytał kiedy zajęłam się przyrządzaniem posiłku.
- Brian ją podrzuci po 23. – odpowiedziałam. Wyjęłam pizze z piecyka i pokroiłam. Nałożyłam na dwa talerze, a jeden z nich podałam Niallowi. – Proszę.
- Dzięki. – uśmiechnął się do mnie po czym ugryzł kawałek pizzy. – To Brian i Lena ze sobą kręcą? Myślałem, że ona będzie z Chrisem.
- Nie. Chris jest tylko jej kolegą. – odpowiedziałam i nałożyłam sobie następny kawałek pizzy. – Czemu myślałeś, że będzie z Chrisem?
- Bo Chris wydaje się w niej zakochany. – spojrzał mi w oczy. Nagle jedzenie stanęło mi w gardle. – Słyszałem któregoś dnia jak rozmawiał z Leonem i Rickiem o Lenie. Wydawał się nie widzieć świata poza nią.
Czyli o to chodziło. Faktycznie, Chris wydawał się być dziwny ostatnio. Patrzył się na Lenę z uwielbieniem i był mega smutny jak ona nie zwracała na niego uwagi. A już w ogóle cierpiał jak jej nie było w szkole.
- Biedny Chris.
- Czemu? – zapytał.
- Nie wie co go czeka. – zmyłam talerz i schowałam resztę pizzy dla Leny. Poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Przerzucałam beznamiętnie kanały. Niall po chwili usiadł koło mnie i kończył jeść. Spojrzałam na niego i do głowy przyszło mi pytanie. – Leon Cię nie widział?
Niall spojrzał na mnie i pokręcił głową. Zmarszczyłam brwi.
- Nie ma go w domu.
- Jak to nie ma go w domu?
- Jest na jakiejś imprezie. Myślałem, że skoro jesteście razem to nie macie przed sobą żadnych tajemnic. – powiedział. Jego niebieskie oczy wydawały się lśnić niczym gwiazdy na nocnym niebie. Były takie piękne. – Nie powiedział Ci?
Pokręciłam głową. Poczułam się urażona tym, że Leon ma przede mną tajemnice. Zamknęłam oczy, aby uciąć rozmowę.
Nagle ktoś potrząsnął moimi ramionami. Szybko otworzyłam oczy i spojrzałam na Nialla. Obok niego stała Lena.
- Zasnęłaś. – powiedział.
- Ugh… przepraszam. – Lena się do mnie uśmiechnęła. Odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam na Nialla.
- Czas iść spać. – powiedział Niall i wziął mnie na ręce. Chciałam zaprotestować, ale byłam zbyt zmęczona. Zaniósł mnie do pokoju moich rodziców. On zajął mój pokój, a Lena gościnny. Niall pocałował mnie w czoło na dobranoc i poszedł się położyć. Leżałam pół godziny i nie mogłam zasnąć. Wzięłam komórkę do ręki i napisałam do Nialla smsa.
Nancy: Nie mogę zasnąć…
Niall: Czemu?
Nancy: Bo nie jestem u siebie w łóżku.
Niall: Możemy się zamienić.
Nancy: Nie, nie. Jest dobrze. Zapomnij, dobranoc.
Niall: Śpij dobrze, dobranoc.
Odłożyłam komórkę i odwróciłam się na bok. Znowu nie mogłam zasnąć więc napisałam znowu do niego smsa.
Nancy: Zastanawiam się… czy mogłabym przyjść spać do Ciebie?
Niall: Nie ma sprawy, przychodź.
Wyskoczyłam z łóżka i poszłam do siebie do pokoju. Niall leżał na plecach i patrzył w sufit. Słuchał muzyki. Podeszłam do łóżka i usiadłam koło niego. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Wyjął słuchawki z uszu.
- Wszystko w porządku? – zapytał.
Skinęłam głową i zawiesiłam wzrok na jego klatce piersiowej. Była idealna. Chłopak miał wyrzeźbione mięśnie, które w świetle księżyca wydawały się błyszczeć. Co prawda nie tak jak skóra Edwarda Cullena ze „Zmierzchu”, ale wydawała się iskrzyć. Zarumieniłam się kiedy Niall przyłapał mnie na patrzeniu. Spuściłam wzrok i zaczęłam rysować kółka na swoim udzie.
- To nie jest nic strasznego, że się patrzysz. – powiedział i odwrócił się do mnie. Leżał na prawym boku i patrzył mi prosto w oczy. – Kładź się spać, bo jesteś wykończona.
Uśmiechnęłam się do niego i położyłam się obok. Nakrył mnie kołdrą, którą najwyraźniej będziemy miedzy sobą dzielić. Nie przeszkadzało mi to. Nawet chciałam, aby tak było. Liczyłam nawet, że mnie przytuli, ale to mogło się nie wydarzyć, bo jestem dziewczyną jego brata.
- Dobranoc. –szepnęłam i odwóciłam się do niego plecami.
- Dobranoc. – odpowiedział.
Leżałam chwile z otwartymi oczami po czym je zamknęłam. Dziesięć minut później poczułam jak Niall przyciąga mnie do siebie i przytula.
- On na Ciebie nie zasługuje, księżniczko.
Zasnęłam chwilę później z uśmiechem na twarzy.

Kiedy rano się obudziłam ramię Nialla było ciągle przerzucone przez moją talię. Ostrożnie je zdjęłam i położyłam na poduszce. Uśmiechnęłam się na jego widok. Wzięłam ubrania na dzisiaj i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam i wysuszyłam głowę, wyszczotkowałam zęby i nałożyłam delikatny makijaż. Zeszłam do kuchni gdzie zastałam Lenę. Siedziała przy stole i jadła jajecznicę.
- Hej. – przywitałam się z nią. Uśmiechnęła się po czym połknęła to co miała w ustach.
- Hej, hej. Jajecznicę zostawiłam ci w miseczce koło kuchenki.
Obejrzałam się za miseczką. Wzięłam ją do ręki.
- Nie musiałaś.
- Oj, przestań. Siadaj i jedz zanim całkowicie wystygnie. – zaśmiała się. Uśmiechnęłam się do niej i usiadłam koło niej na stołku. – Gdzie spałaś? Nie było Cię rano w pokoju, a do Nialla nie chciałam pukać. Zobaczenie jego porannego wzwodu nie było by idealnym zaczęciem dnia.
Prawie zadławiłam się jajecznicą. Spojrzałam na nią spode łba.
- Tak właściwie się składa, że spałam razem z Niallem u siebie w pokoju.
Lena spojrzała na mnie zszokowana.
- Co takiego?!
- To co przed chwilą usłyszałaś. – powiedziałam i zajęłam się jedzeniem.
- Nancy! A Leon? – Lena ciągle była w szoku.
Westchnęłam i skończyłam jeść. Wstałam i podeszłam do zlewozmywaka. Wzięłam wszystkie brudne naczynia i je umyłam.
- Nie wiem czy dobrze robię będąc z Leonem…
- Jak to? – zapytała. – Nie rozumiem…
Odwróciłam się do niej. Skrzyżowałam ręce na piersi i spojrzałam jej w oczy.
- Leon… Jest jakiś inny niż wtedy kiedy przyjechałam do Mullingar. Stał się wobec mnie agresywny, pobił się z Niallem. Ciągle go nie ma. Imprezuje, upija się do nieprzytomności, pali jak smok i ciągle jest pod wpływem narkotyków. Nic mi kompletnie nie mówi, zero jakiegokolwiek odzewu. Wczoraj znowu gdzieś się szwendał i nawet nie napisał do mnie smsa gdzie jest, co robi i kiedy wróci. On albo mi nie ufa, albo traktuje mnie jak zabawkę. Tak nie powinien wyglądać związek.
Dziewczyna zamrugała kilka razy i przetarła oczy. Nie docierało do niej to co przed chwilą oznajmiłam.
- Jak to pobił się z Niallem?
- Normalnie. – odparłam i wzruszyłam ramionami.
- O co poszło? – zapytała popijając sok.
- O mnie. Tak właściwie o to, że Leon zakazuje mi kontaktowania się z Niallem. Jest zaborczy.
Lena wydawała się być tym faktem mega podekscytowana, bo w jej oczach pojawił się nagły błysk euforii.
- O mój boże! Dziewczyno! Jesteś taką szczęściarą! – klasnęła w dłonie. Spojrzałam na nią zdezorientowana. – Bracia Horan się o Ciebie biją! Jezu to jest takie…
Zamilkła i spojrzała na schody. Ja również powiodłam tam wzrokiem. Niall właśnie po nich schodził. Miał na sobie tylko dresowe spodnie i skarpetki. Jego tors był tak samo nagi jak w nocy. Lena siedziała jak zaczarowana i nie mogła oderwać wzroku. Niall przetarł oczy i ziewnął. Wyciągną się i spojrzał na dziewczynę.
- Gapisz się.
Lena potrząsnęła głową.
- Nie prawda! – odwróciła wzrok i się zarumieniła. Zaśmiałam się.
Chłopak pokręcił głową po czym zwrócił uwagę na mnie.
- Cześć, jak się spało? – zapytał mnie Niall. Uśmiechnął się do mnie szeroko.
- Bardzo dobrze. – odpowiedziałam i poszłam do salonu ciągnąc za sobą Lenę. Dziewczyna była totalnie zdezorientowana dlaczego zaciągnęłam ją do salonu. Posadziłam ją na kanapie i klękłam przed nią.
- Słuchaj, zostaw swoje uwagi, poglądy i cokolwiek tam jeszcze masz dla siebie. Ewentualnie podziel się nimi ze mną, ale nigdy nie mów nic przy Niallu i Leonie, jasne? Nie chce, aby między nimi znowu powstał jakiś konflikt. To co dzisiaj w nocy się wydarzyło to jest nasza tajemnica. Czuj się zaszczycona, że cokolwiek Ci powiedziałam.
Lena się uśmiechnęła i mnie przytuliła.
- Nie ma sprawy, kochanie. – wypuściła mnie z uścisku i spojrzała mi w oczy. – Ale obiecaj mi, że pomyślisz nad związkiem z Leonem.
Odwróciłam wzrok. Niall stał dwa metry od nas oparty o ścianę. Wstałam i wyprostowałam koszulkę. Spojrzałam mu w oczy. Lena odwróciła się w jego stronę.
- Przerwałem wam?
- Tak. Ale w sumie to dotyczy też Ciebie więc możesz się rozsiąść na kanapie i posiedzieć z nami. – powiedziała Lena. Spojrzałam na nią wilkiem i kopnęłam ją w kostkę. Rzuciła mi wyzywające spojrzenie po czym się uśmiechnęła. Niall zaśmiał się i usiadł na kanapie.
- Co dzisiaj robimy? – zapytałam siadając pomiędzy nimi.
- Cóż… pójdę do domu i zacznę przygotowywać sylwestra. – powiedział Niall i przejechał ręką po swoich włosach.
- Ambitnie. – zaśmiała się Lena. – A dużo osób przychodzi? To znaczy… ahm.
Niall się uśmiechnął.
- Spokojnie, ty też jesteś przewidziana.
- A kto będzie? – zapytałam.
- Ja, Zayn, Louis, Harry, Liam, dziewczyny, Leon pewnie z jakimiś kolegami, ty i twoja paczka. – spojrzał mi w oczy.
Odwróciłam wzrok. Nie chciałam za bardzo być w tym samym domu co Leon i Niall. To mogło tylko wskazywać na jakieś kłopoty, a ja nie za bardzo chciałam brać udział w kolejnym konflikcie braci Horan. To były ich sprawy, a ja nie chciałam być powodem ich kłótni. Niall posiedział z nami jeszcze przez chwilę po czym poszedł na górę po koszulkę i bluzę. Lena włączyła telewizję, a ja poszłam zrobić jakąś przekąskę. Chłopak zszedł na dół założył buty i kurtkę. Przyszedł do mnie do kuchni.
- Idę. Zadzwonię do Ciebie za jakieś dwie albo trzy godziny, abyś przyszła i zobaczyła jak to wszystko wygląda. – uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Potem odwrócił się i wyszedł rzucając do Leny „Cześć”.
Potrząsnęłam głową i zaczęłam przygotowywać małe kanapeczki. Nuciłam sobie piosenkę pod nosem. Nagle z zamyślenia wyrwał mnie głos Leny:
- Niall Cię pocałował! – zaczęła skakać z radości.
Przestraszyłam się i podskoczyłam upuszczając nóż na podłogę.
- Lena! Przestraszyłaś mnie! – podniosłam nóż z podłogi i odwróciłam się do niej plecami dalej przygotowując przekąskę. – Pocałował mnie w czoło. To nic nie znaczy.
- Od czoła się zaczyna. – dziewczyna się zaśmiała.
- Jesteś chora.


- Wow. Odwaliłeś kawał dobrej roboty. – powiedziałam. Stałam w salonie Nialla wraz z Leną. Oglądałam dekoracje na sylwestra. Chłopak naprawdę się postarał. W rogu stał stół na którym położy wszystkie przekąski, umieścił nawet mały barek obok z kubkami i napojami. Głównie był to alkohol w postaci szampana i wódki, ale obok stały również Cola, Fanta czy Sprite. Kubeczki były dwukolorowe, każdy był opisany. Dziewczyny miały różowe, a chłopcy granatowe. Wszędzie były balony i kolorowe serpentyny. Usiadłam na kanapie wraz z Leną a Niall poszedł do kuchni by nam przynieść po szklance soku. Wtedy usłyszałyśmy zgrzyt klucza w zamku. Spięłam się, bo wiedziałam, że to Leon. Odwróciłam głowę, gdy ktoś wszedł do domu. Najpierw ujrzałam Andreę a potem wszedł za nią Leon. Śmiali się i uśmiechali do siebie niczym dwa zakochane kundle. Wstałam i podeszłam do nich bliżej. Niall dołączył do mnie i spojrzał pytająco na Leona. Chłopak stanął jak wryty jak mnie zobaczył. Lena nie chciała nic przegapić i stanęła za mną. Była wyższa o głowę więc oparła brodę o moje ramię.
- Cześć… - powiedział. Patrzył mi w oczy.
- Cześć. – odpowiedziałam. Napięcie pomiędzy nami zaczęło niemiłosiernie narastać.
- Ahm… Andrea, Lena, chodźcie ze mną. – powiedział Niall. – Zostawmy ich samych, by mogli porozmawiać.
Andrea spojrzała na Leona a on skinął głową. Dziewczyna przewróciła oczami i poszła za Niallem. Lena westchnęła i również się oddaliła. Leon zdjął kurtkę i buty. Złapał mnie za rękę i pociągnął mnie na górę. Zamknął swoje drzwi. Usiadłam na jego łóżku i skrzyżowałam nogi. Chłopak wziął krzesło i usiadł naprzeciwko mnie.
- Co ty tu robisz? – zapytał.
- Cóż, Niall poprosił mnie bym zobaczyła jak udekorował dom na sylwestra więc postanowiłam przyjść i sprawdzić.
- Lena cały czas z tobą była?
Skinęłam głową. Wiedziałam, że Leon może być podejrzliwy jeżeli chodzi o moje stosunki z Niallem, ale nie wiedziałam w jak dużym stopniu.
- Co tu robi Andrea?
Leon zmarszczył brwi.
- Jest moją koleżanką. Wpadła, bo siedziała sama w domu. – odpowiedział.
- Okej, nie ma sprawy, ale ja też siedzę sama w domu. Nasi rodzice wyjechali jak pewnie wiesz i zostałam pod opieką Leny i Nialla. Twoją też, ale Ciebie jak zwykle nie ma w domu… - spojrzałam mu w oczy. Były czyste. To znaczy, że dzisiaj i wczoraj nic nie ćpał.
- Wiem. Byłem u kolegi na imprezie. Musiałem odreagować ostanie wydarzenia. – powiedział.
- W porządku, ale informuj mnie o każdym swoim wyjeździe, bo naprawdę się martwię. Nie dajesz znaku życia. O wszystkim dowiaduję się od Nialla, albo kogoś z naszej paczki. Tak nie powinno być skoro mnie kochasz. – odpowiedziałam. – A teraz wybacz, ale musze iść do domu. Jestem zmęczona.
Wstałam z łóżka i ruszyłam do drzwi. Leon złapał mnie za rękę i odwrócił do siebie. Przyparł mnie do drzwi i spojrzał głęboko w oczy.
- Kocham Cię. – powiedział po czym pocałował mnie w usta. Pocałunek nie był najdłuższy, ale był bardzo głęboki. Oderwał się ode mnie po chwili i uśmiechnął. Wyminęłam go i wyszłam z pokoju. Zbiegłam po schodach i weszłam do salonu. Lena i Niall spojrzeli na mnie, a Andrea mnie zignorowała.
- Musimy już iść. – powiedziałam. Lena wstała i poszła założyć buty. Uśmiechnęłam się do Nialla. Chłopak odprowadził nas do drzwi. Założyłam szybko kurtkę i wsunęłam się w buty.
- Do zobaczenia później. – powiedziałam do Nialla i udałam się w kierunku domu.
Rozebrałyśmy się i rozpaliłam w kominku. Lena poszła do kuchni i nastawiła wodę na herbatę. Poszłam na górę i przyniosłam dwa koce. Usiadłyśmy przy kominku z herbatą w ręku i patrzyłyśmy w ogień.
- Niall jest kurewsko o Ciebie zazdrosny. – powiedziała Lena patrząc na mnie.
- Wiem. Ale kocham Leona. – odpowiedziałam.
- Skąd to wiesz?
- Czuje to. On jest tym z którym chcę być. – powiedziałam i spojrzałam jej w oczy. – Niall to mój najlepszy przyjaciel i nie chcę go stracić.
Lena nie podejmowała więcej tematu. Pozmywałam naczynia i poszłam na górę. Było w pół do jedenastej kiedy poszłam wziąć prysznic i przebrać się w piżamę. Wskoczyłam do swojego łóżka. Miałam nadzieję, że Niall niedługo się zjawi i tak jak poprzedniej nocy mnie przytuli. Byłam zbyt zmęczona by czekać. Chwilę później zasnęłam.


- Gdzie są moje szpilki?! – biegałam po całym domu i szukałam butów. Za dwadzieścia minut wychodzimy na sylwestra do Nialla, a ja ciągle nie mogę znaleźć butów. Założyłam sukienkę przed kolano w kolorze nude. Moje włosy spływały w kaskadach wzdłuż moich ramion. Zrobiłam naprawdę delikaty makijaż. A teraz od pół godziny szukam po domu moich szpilek, które również były w kolorze nude.
- Sprawdź u siebie pod łóżkiem. – poleciła mi Lena. Założyła krótką niebieską sukienkę i czarne czółenka na wysokim obcasie. Włosy miała upięte w niesfornego kucyka, które wcześniej zakręciła lokówką.
Pobiegłam szybko do pokoju i zerknęłam pod łóżko. Faktycznie leżały tam moje buty. Złapałam je w rękę i zbiegłam szybko na dół. Wskoczyłam w buty, wzięłam telefon i wrzuciłam go do mojej kopertówki. Założyłam kurtkę i wyszłyśmy z domu. Kiedy byłyśmy u Nialla pod drzwiami muzyka była tak głośna, że słyszałam dokładnie każde słowo. Zapukałam z nadzieją, że ktoś usłyszy. Po około minucie Niall stanął w drzwiach. Weszłyśmy do domu. Lena zdjęła kurtkę i poleciała szybko do salonu. Niall pomógł mi zdjąć moją kurtkę i odwiesił ją na wieszaku. Zmierzył mnie wzrokiem od dołu do góry i się uśmiechnął. Dopiero teraz zauważyłam, że ma na sobie ciemne jeansy i koszulę w kolorze nude.
- Znowu jesteśmy dopasowani. – zaśmiałam się.
- To chyba przeznaczenie. – mrugnął do mnie. Zarumieniłam się i poszłam do salonu. Szukałam wzrokiem Leona, ale nigdzie go nie widziałam. Chciałam się odwrócić do Nialla, ale on także znikł. Westchnęłam. Nagle poczułam dwa ramiona owijające się wokół mojej talii. Odwróciłam się raptownie i zobaczyłam, że należą one do Leona. Chłopak mnie przytulił i pocałował.
- Pięknie wyglądasz.
- Dziękuje. – odpowiedziałam i się uśmiechnęłam. Leon jeszcze raz mnie pocałował po czym pociągną za sobą do kuchni. Zastaliśmy tak Chrisa, Lenę, Nialla i Jade. Ta ostatnia przyklejona była do boku Nialla i się śliniła do niego jakby był lizakiem. Co dziwne Niall miał owiniętą rękę wokół jej talii i nie zwracał na nic innego uwagi. Zaczęli się obściskiwać. Lena i Chris automatycznie się odsunęli.
- Obrzydliwe… - wyrwało mi się. Niall natychmiast zesztywniał i odsunął się od Jade. Ona spojrzała na niego zdezorientowana a potem jej wzrok padł na mnie. Pokręciła głową i wyszła z pomieszczenia. Niall spuścił wzrok i poszedł nalać sobie wódki do barku. Chris zaczął znowu prowadzić rozmowę z Leną, a ja usiadłam na blacie. Leon przyniósł mi colę, a sobie wziął wódkę. Patrzyłam na Chrisa i faktycznie było po nim widać, że jest zakochany. Zrobiło mi się przykro, bo wiedziałam, że Lena nie jest nim zainteresowana.
- Zatańczymy? – zapytał mnie Leon.
Pokręciłam głową. Chłopak zmarszczył brwiami po czym wzruszył ramionami i poszedł do salonu gdzie ludzie tańczyli w rytm muzyki. Wtedy do kuchni wpadł Brian. Spojrzał na Lenę i Chrisa. Zeskoczyłam z blatu i złamałam go za rękę wyciągając z kuchni. Poszliśmy do salonu i zaczęliśmy tańczyć. Owinął rękę wokół mojej talii i przyciągnął do siebie.
- Nie rozumiem co ona w nim widzi. – powiedział mi do ucha Brian.
- Nie jest nim zainteresowana, uwierz mi.
Brian westchnął. Kołysaliśmy się w rytm jakiejś wolnej piosenki. Gdy się skończyła i zaczęły się szybsze Brian stwierdził, że musi iść się napić. Uśmiechnęłam się do niego. Zostałam sama na parkiecie. Rozejrzałam się, ale nigdzie nie widziałam Leona. Nagle przede mną stanął Liam.  
- Zatańczysz?
- Z przyjemnością. – uśmiechnęłam się do niego.
Po dwudziestu minutach tańczenia mieliśmy dość. Liam zaproponował mi wódkę z colą. Skrzywiłam się na samą myśl o wódce, ale się zgodziłam, bo tak naprawdę nie wiem jak ona smakuje. Nalał mi jedną trzecią kubeczka wódki a resztę wypełnił colą. Sam złapał pół kubka wódki i drugi kubeczek z sokiem na popicie. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Gotowa?
- Gotowa.
- Do dna! – krzyknął. Wzięłam głęboki wdech i opróżniłam kubeczek. Nie było tak źle. Patrzyłam jak Liam zachłannie wypija sok. Zaśmiałam się.
- Nie przepadasz za wódką, co?
- Nienawidzę jej. – zaśmiał się. – Ale nie odmówię takiej pięknej kobiecie. Co za szkoda by była jakbym się z nią nie napił.
Zarumieniłam się. Podszedł do nas Niall.
- Zrobisz z niej alkoholiczkę.
Niall uśmiechnął się do mnie i otoczył mnie ramieniem.
- Obiecuję, że się z tobą napiję. – powiedziałam. – Widziałeś może Leona?
Niall spiął mięśnie.
- Nie.
Wydawało mi się dziwne to, że w taki sposób zareagował, ale postanowiłam pozostawić to bez komentarza. Pocałowałam go w policzek i poszłam usiąść na kanapie, która była przestawiona i stała naprzeciwko okna pod ścianą. Liam dołączył do mnie. Przyniósł mi kubek.
- To czysta cola. – uśmiechnął się. - Nie chcę by Ci się film urwał.
I tak oto spędziłam resztę wieczoru. Dokładnie pięć minut przed północą pojawił się Leon. Powiedział, że idzie przygotować fajerwerki do ogrodu. Skinęłam głową i poszłam zrobić sobie drinka. Niall podszedł do mnie gdy stałam przy barze.
- Czego sobie życzysz? – uśmiechnął się szeroko.
- Wódki z colą.
- Nie jesteś za młoda na picie alkoholu?
- O ile się nie mylę skończyłam osiemnaście lat. – oparłam się dłonią o barek. Niall się uśmiechnął i uszczypnął mój policzek. Zrobił drinka i mi go podał. – Dziękuję.
Ktoś krzyknął, że zostało trzydzieści sekund więc wszyscy udali się w stronę ogrodu. Stanęłam koło Nialla, który położył rękę na moim biodrze tak, aby nikt tego nie zauważył. Jade stała z jakimś facetem, którego wcześniej nie znałam. Nagle zaczęli wszyscy odliczać, a ja ciągle nie wiedziałam kogo pocałuje o północy.
- Pięć, cztery, trzy, dwa, JEDEN! SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! – krzyczeli wszyscy na raz. Nagle Niall szarpnął mnie i ustawił tyłem do fajerwerków i miejsca w którym stał Leon. Chłopak złączył nasze usta w pocałunku, który wydawał mi się trwać wiecznie. Całował mnie zupełnie inaczej niż Leon. Romantycznie, delikatnie. Było w tym bardzo dużo czułości. Kiedy się od siebie oderwaliśmy spojrzał mi w oczy.
- Szczęśliwego nowego roku.
Uśmiechnęłam się do niego i chciałam mu coś odpowiedzieć, ale szybko ode mnie odszedł. Rozejrzałam się dookoła. Wszyscy weszli już do środka. I ja chciałam schować się do ciepłego domu, ale nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłam się i zobaczyłam Leona. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i brutalnie wręcz pocałował.
- Nie mogłem cię znaleźć.
- Ja Ciebie też nie. Szczęśliwego nowego roku.
- Szczęśliwego nowego roku kochanie.
Weszliśmy do środka. Wszyscy byli już wstawieni. Postanowiłam się trochę podpić, bo to jest pierwszy i ostatni sylwester w takim gronie. Leon zniknął mi z oczu o pierwszej w nocy. Chodziłam i go szukałam po całym domu, byłam już lekko wstawiona. Poszłam na górę i szukałam jego pokoju. Nagle Niall złapał mnie i odciągnął od drzwi, które właśnie chciałam otworzyć.
- Nancy, idziemy.
Wziął mnie na ręce i zniósł na dół. Brian i Lena czekali na nas przy wyjściu.
- Gdzie jest Leeeon? – wybełkotałam kiedy Niall wkładał mi kurtkę. Zauważyłam kątem oka, że dom jest całkiem pusty i posprzątany.
- Wyszedł. – powiedział Niall i znowu wziął mnie na ręce. Wyszliśmy z domu. Lena zamknęła drzwi na klucz. Brian pobiegł szybko do mojego domu i otworzył go. Rozpalił w kominku i zapalił światło na schodach by Niall mógł mnie wnieść na górę i nie potknąć się na schodach. Otworzył łokciem drzwi do mojego pokoju. Brian i Lena zniknęli w pokoju gościnnym. Niall posadził mnie na łóżku i zdjął mi kurtkę. Odwiesił ją na wieszak i schował do szafy. Buty rzucił koło drzwi, a torebkę położył na biurku. Wyjął z niej komórkę i podłączył do ładowarki. Wziął moją piżamę z krzesła.
- Chodź, odprowadzę Cię do łazienki byś wzięła prysznic i umyła zęby.
Jęknęłam, ale wstałam w łóżka. Wzięłam od niego piżamę i poszłam do łazienki. Szedł za mną i już myślałam, że wejdzie, ale zatrzymał się przed drzwiami i oparł się o ścianę.
- Ogarniaj się i wychodź. Poczekam.
Skinęłam głową i zamknęłam drzwi. Wzięłam szybki prysznic i odkryłam, że dostałam okresu.
- Kurwa. – przeklnęłam. Okryłam się ręcznikiem i wychyliłam głowę przed drzwi. – Uhm… Niall?
Chłopak spojrzał na mnie. Zablokował swoją komórkę i włożył ją do tylnej kieszeni spodni.
- Coś się stało?
- Um, właściwie to nie. Ale czy mógłbyś przynieść mi kosmetyczkę? Jest u mnie w szafie na drugiej półce.
Chłopak zniknął na chwilę. Wrócił z kosmetyczką w dłoni.
- Dziękuję. – uśmiechnęłam się i schowałam w łazience. Zaaplikowałam szybko tampon po czym założyłam piżamę i umyłam zęby. Spięłam włosy w warkocza i złapałam wszystkie swoje rzeczy. Kiedy wyszłam z łazienki Niall wziął ode mnie tobołki i zaniósł do pokoju. Rzuciłam się na łóżko. Chłopak sięgnął do swojej torby i wyjął spodnie dresowe i koszulkę. Szybko się przebrał i podszedł do łóżka. Położył się na plecach i przygarnął mnie do siebie. Położyłam mu głowę na piersi i usnęłam.


W poniedziałek po sylwestrze wróciliśmy do szkoły. Większość zdążyła już do siebie dojść po imprezach. Moi rodzice i mama Nialla wrócili 1 stycznia wieczorem. Wszystko było wysprzątane więc nie mieli się do czego przyczepić. Tata podziękował Niallowi, że się mną zajął przez te wszystkie dni kiedy ich nie było. Zaprzyjaźniłam się z Leną i Liamem. Naprawdę miałam z nimi dużo wspólnych tematów i dużo razem spędzaliśmy czasu. We wtorek nic takiego w szkole się nie działo. Dostałam reprymendę od Jade za pocałunek z Niallem w sylwestra, ale olałam ją, bo nie jest mi do szczęścia potrzebna. Leon nie wiedział o całej tej sprawie i chciałam aby tak zostało. Niestety to wszystko runęło w środę. Andrea była świadkiem całego zajścia i postanowiła o tym powiedzieć Leonowi. Siedziałam właśnie z Leną i Liamem na korytarzu, kiedy podszedł do nas wściekły Leon. Złapał mnie za nadgarstek i pociągną w kierunku wyjścia ze szkoły. Zaprowadził mnie w miejsce do którego nikt nie przychodzi. Stanął metr ode mnie i spojrzał mi prosto w oczy.
- Całowałaś się z Niallem.
Przełknęłam głośno ślinę i odruchowo się cofnęłam. Leon był wzburzony. Nie wiedziałam do czego jest zdolny. Co prawda już raz podniósł na mnie rękę, ale tym razem zrobiłam coś co było wielokrotnie gorsze niż rozmawianie z Niallem. Całowałam się z nim na oczach trzydziestu osób.
- Co ty sobie wyobrażasz? Myślisz, że możesz doprawiać mi rogi z moim bratem? Nancy do chuja! Co ty sobie wtedy pomyślałaś?! – zbliżył się do mnie. – Myślałaś, że nigdy się nie dowiem?! Ośmieszyłaś mnie na oczach tych wszystkich ludzi!
- Leon, ja nie c… - przerwał mi.
- Jeżeli ty nie chciałaś to mogłaś mu to powiedzieć, albo go odepchnąć. Andrea mi po… - teraz to ja mu przerwałam.
- Andrea to, Andrea tamto! Naucz się wreszcie mieć swoje własne zdanie! – krzyknęłam. Leon podszedł i złapał mnie za ramiona.
- Tak nie może być. Przykro mi, Nancy, ale nie możesz mieć nas obydwóch. Wybieraj. Albo ja albo Niall.
Tego już było za wiele. Nie chciałam rezygnować z Nialla tylko dlatego, że Leon ma do niego jakieś uprzedzenia. Z drugiej strony kochałam Leona. A może i go nie kochałam… Nie. Kocham go. Przecież jak się o kogoś martwisz to go kochasz, czyż nie? W każdym bądź razie byłam gotowa poświęcić przyjaźń z Niallem dla związku z Leonem. Boję się teraz zostać sama.
- Ty…
- Co ja? – warknął.
- Wybieram Ciebie.
Leon mnie puścił. Poprawił swoją bluzę.
- I żeby mi to było ostatni raz.
Odszedł. Rozejrzałam się dookoła i pobiegłam w stronę szkoły. Po dwóch pierwszych lekcjach podszedł do mnie Zayn.
- Siema młoda. – potargał mnie za włosy.
- Hej. – uśmiechnęłam się do niego.
- Niall chce z tobą porozmawiać. To znaczy, my chcemy.
Przewróciłam oczami i zgodziłam się na rozmowę. Niall czekał na nas pod klasą od matematyki.
- Będę miała kłopoty jak Leon mnie znajdzie, albo Andrea nas zobaczy. – powiedziałam i usiadłam na ławce koło Nialla.
- Andrea to twój najmniejszy problem, a Leon wyszedł ze szkoły. – powiedział Niall. Zmarszczyłam brwi. Dlaczego Leon opuścił lekcje?
- Co się stało? – zapytałam.
- Nie podoba nam się twoja relacja z Leonem. To znaczy… Chodzi o to, że on bierze i jak jest pod wpływem to staje się naprawdę niebezpieczny. Uderzył wczoraj mamę jak próbowała z nim porozmawiać. To się robi coraz poważniejsze. – powiedział Niall.
Zerwałam się z ławki. Spojrzałam na nich.
- Rozumiem, że uderzył mamę i Cię to zaniepokoiło, ale spójrz na mnie. – pokazałam mu swoje ręce i szyje. – Nie mam ani jednego śladu pobicia. Nic mi się nie stanie. Nie chcę więcej rozmawiać na temat mojego związku z Leonem.
Odwróciłam się i odeszłam. Na moje nieszczęście Zayn do mnie podbiegł. Zagrodził mi drogę.
- Słuchaj. My nie robimy tego by Ci zaszkodzić. Chcemy Ci po prostu pomóc byś nie przechodziła przez jakieś niewyobrażalnie piekło. Rozumiemy się? I zacznij traktować Nialla inaczej. Z szacunkiem. Rozstał się z Jade by móc Ci pomagać, a ty mu się tak odwdzięczasz!
- Ja go nie prosiłam o rozstanie z Jade! Niech sobie z nią będzie i niech ją pieprzy! Gówno mnie oni obchodzą! Rozumiesz?!
Wyminęłam go i pobiegłam przed siebie. Do końca dnia siedziałam cicho i nie rozmawiałam z ludźmi z mojego bliższego otoczenia…

NIALL’s POV:
Czekałem na szkolnym parkingu w czwartek rano, aż Nancy przyjedzie. Siedziałem w samochodzie i stukałem palcami w kierownicę. Nie wiedziałem co się z nią stało, bo wczoraj naprawdę była niemiła. Dopiero co się przytulaliśmy, uśmiechaliśmy a nawet pocałowaliśmy, a ona się zmieniła. Nie poznaje jej. Nie jest tą samą Nan sprzed paru dni. Po dziesięciu minutach się doczekałem. Zobaczyłem w lusterku jak parkuje samochód. Wysiadłem i zablokowałem samochód. Ona mnie nie widziała. Wyjęła swoją torbę i zablokowała samochód. Ruszyła do szkoły. Dogoniłem ją i złapałem za rękę. Dziewczyna się odwróciła.
- Czego chcesz? – warknęła. Byłem zaskoczony jej reakcją.
- Wszystko w porządku? – zapytałem.
- Tak. Czego chcesz? – ponowiła swoje pytanie.
- Co się z tobą ostatnio dzieje, Nan?
- Nic. – skrzyżowała ręce na piersi. Jej oczy były ciemniejsze, a worki pod oczami stały się bardzo wyraźne.
- Jesteś zmęczona. Powinnaś sobie odpuścić szkołę.
Przewróciła oczami i zaczęła wybijać stopą nerwowy rytm.
- Słuchaj, nie jesteś od tego by mówić mi co mam robić, jasne? Mam od tego rodziców i nie chcę byś wtrącał się w kwestię mojego wychowania. Nie chcę byś się wtrącał w cokolwiek co mnie dotyczy.
Patrzyła na mnie wzrokiem mordercy.
- Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
Odwróciła się i odeszła. Byłem w totalnym szoku. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Ona nigdy nie zachowywała się w ten sposób. Zawsze była dla mnie miła. Była moją przyjaciółką, a teraz? Jest całkiem inną, obcą osobą, której nie znam… Zrezygnowałem dzisiaj ze szkoły i wróciłem do domu by wszystko przemyśleć.
NANCY’s POV:
Po szkole wróciłam do domu. Byłam naprawdę załamana po rozmowie z Niallem, ale stwierdziłam, że musze się wziąć za siebie i podreperować związek z Leonem. Naprawdę mi na nim zależało i nie zamierzałam stracić go przez intrygi Nialla czy Andrei, która ostatnio naprawdę mieszała. Leon powiedział, że dzisiaj do mnie wpadnie koło dziewiętnastej. Zgodziłam się, bo moi rodzice jechali dzisiaj na kolację do Dublina, a ja nie chciałam zostać samej w domu. Posiedziałam na twitterze i tumblrze. Zanim się obejrzałam była dziewiętnasta. Leon zadzwonił dzwonkiem. Zbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi. Leon był zmoknięty, bo na dworze padał deszcz.
- Rozbieraj się i idź na górę a ja zrobię Ci herbaty.
Poszłam szybko do kuchni i wstawiłam czajnik. Wyjęłam kubek i wrzuciłam do niego moczkę. Po chwili woda się zagotowała i zalałam kubek. Wzięłam go i poszłam na górę. Kiedy weszłam do pokoju Leon siedział na łóżku i bawił się telefonem.
- Proszę. – powiedziałam i podałam mu herbatę. Spojrzał na mnie a ja zauważyłam popękane naczynka w jego oczach. Odsunęłam się i zadrżałam, bo przypomniała mi się scena kiedy mnie uderzył. To było jasne, że był pod wpływem. Patrzyłam na niego jak pije herbatę. Odłożył kubek i wstał. Oplótł swoje ręce wokół mojej talii i przyciągnął mnie blisko do siebie. Złączył nasze usta w pocałunku. Po pewnym czasie poczułam jak jego ręka sięga mojego zamka od spodni. Spróbowałam go odepchnąć, ale nie dałam rady.
- Nie, Leon.
- Cicho bądź. – powiedział i rzucił mnie na łóżko. Przygniótł mnie swoim ciałem. Zaczęłam się wyginać i próbowałam uciec. On chciał mnie zgwałcić.
- Zostaw mnie! – krzyczałam. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Leon całował mnie zachłannie po szyi. Wyciągnęłam rękę po lampkę, która stała na szafce koło łóżka. Uderzyłam Leona w głowę. Chłopak stracił przytomność. Zrzuciłam go na podłogę i zeskoczyłam z łóżka. Zbiegałam po schodach, założyłam buty i kurtkę po czym wybiegłam z domu. Podbiegłam pod drzwi Nialla. Zaczęłam w nie pukać. Moje policzki były wilgotne od łez. Niall otworzył drzwi po dwóch minutach. Spojrzał na mnie.
- Wszystko w porządku? – zapytał. Widziałam w jego oczach ból. Cierpiał z mojego powodu.
- Pomóż mi, proszę.

4 komentarze:

  1. boze dziewczyno zajebisty rozdzial ale musialas zakonczyc akurat w takim momencie :) czekam na nn :* kiedy nastepny rozdzial <3 xx agata

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko tak czytam te końcówkę i szok ale dobrze, że Nancy zwiała :) A Niall zawsze jest przy niej, moim zdaniem wybór Leona nie był mądry już dawno powinna go zostawić. Leon jej nie kocha, bynajmniej ja tak uważam traktuję ją jak przedmiot. Nie mogę się doczekać kolejnego i momentu, w którym ocknie się nasz opowiadaniowy ,,tyran" Leon :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie! Co ta Nancy wyprawia?! Ale mam nadzieję, że po tym, co zaszło zostawi Leona :)

    OdpowiedzUsuń